piątek, 31 maja 2013

Felieton, którego nie planowałem: Internet- nie dla każdego.



Miałem nie pisać więcej felietonów czy eseji niż jeden na dzień, od tak w wolnej chwili żeby nie zakłócać sobie porządku dnia. Jednak jak się okazało po tych ledwo paru dniach działania bloga i pytaniu o czym mam pisać, temat wyłonił się niczym żagle galeonu hiszpańskiego z wielkimi napisami: napisz o mnie. Kiedy poprosiłem o screen jako dowód oraz link by się upewnić, że temat nie będzie pisany na podstawie plotki a faktów- zamarłem. Serio.
Poszedłem odpalić ostatniego kipa jaki mi został i zasiadłem do pisania- pełen pytań, na które zaraz sam sobie i wam odpowiem.
Jak wiemy w internecie panoszy się wiele stworzeń, których zachowania budzą różne emocje. Chyba nikt nie może mi powiedzieć, że nie ma/miał choć jednego znajomego na "Książce Twarzy", którego post zwalił go z nóg i sprawił, że jedynym wyjściem by zmazać plamę na honorze własnym to usunięcie kretyna ze znajomych i udawanie, że się go nie znało. Jednak mistrzostwem dla mnie zawsze był młode matki, te z pomiędzy gimnazjum a liceum (lub innej szkole średniej). Co tu dużo mówić, sam mam jedną znajomą, która gdzieś po 18naste (chyba, brak mi pewności czy nie było to jednak nieco wcześniej) zaszła niczym słońce. Długo, długo nic, aż ukazała się fotka ze szpitala, jest brzuszek. I tona komentarzy pt: gratuluję, super, ślicznie, ojojoj, blebleble kochanie. Nożesz psia wasza mać. Nie rozumiem czego tutaj gratulować. Właśnie mentalne dziecko urodziło fizyczne dziecko. Ale to nic, zawsze istnieje wiara i taka możliwość, że po porodzie młodą mamę odmieni macierzyństwo. Przyznam też, że jedną taką znam i dumny jestem z tego, że ją znam- ale to tylko dygresja.
W tym przypadku zostałem zlinczowany przez komentujących to zdjęcie i potraktowany co najmniej jak bym miał na plecach wytatuowanego noworodka powieszonego na hakenkreuz'u. Nie jestem w stanie przytoczyć dosłownie co napisałem (zdjęcie i komentarze usunięto tuż po aferze jaką rozpętałem wyłamując się z obrzydliwie słodkich gratulacji), ale wyraziłem w nim swoje powątpiewanie w wiarygodność kilku jej koleżanek, tego, że to co się stało jest dobre, no bo szkoła, życie? Przecież jest tyle możliwości w naszych czasach.
            Prawda jest taka, że jeśli wyłamujesz się z pewnego schematu zachowań na fb i w życiu, to nagle jesteś czarną owcą, która na 100% źle życzy temu komuś, komu powiedział coś odmiennego niż reszta. Otóż rozczaruję Was. Nie życzyłem jej źle, ja tylko wyraziłem swoje zdanie, że w aktualnych czasach można dziecko mieć znacznie później. Powinno się tak robić bo warunki ekonomiczne są zatrważające i lepiej mieć dziecko gdy ma się karierę zawodową i zarobki na jako-takim stabilnym poziomie, bo wcześniej można się uczyć, studiować, poznawać świat, imprezować i dać się młodości wyszaleć. Nikt jednak z komentujących nie pomyślał, że "ten grubas może jednak ma trochę racji". Nie, wszyscy utwierdzali ją w przekonaniu, że teraz jest najpiękniejsza na świecie, a jej najzajadlejsza koleżanka rzucała się na mnie jak harpia bo "dzidziusie są takie słodkie!". Koniec końców, przeglądam jej profil i widzę jakieś 2 zdjęcia dziecka iii.... 120 innych z imprez! Nie żebym miał coś do imprezowania...ale jak to wygląda? Nie chcę wiedzieć gdzie dziecko jest, pod czyją opieką i czemu nie z mamą i tatą, którzy właśnie wylizują sobie gardła oddzieleni wzwodem taty i kuflem piwa, który trzyma. Nikt przecież nie zakazuje rodzicom, nawet już starszym, zostawić dziecko u dziadków i pójść się urżnąć i zerżnąć. Tylko chyba musi być jakiś umiar?
Teraz przejdę do głównej sprawy, która sprawiła, że postanowiłem przysiedzieć przez wieczór nad takim nie innym tematem. Otrzymałem oto to:

"Fabian [*]
Nasz Aniołek żył 6 godzin ;(( [*]
Spij Aniołku [*]
Kochamy Cie !"

          Tak wygląda aktualnie trauma po utracie noworodka. Taki wpis można znaleźć na profilu pewnej...samicy z Zabrza. Nazywam ją samicą bo... określenie "dziewczyna" po porodzie i tym poście mi przez gardło nie przejdzie. Nazywając ją kobietą- obraziłbym wszystkie panie.
Widzisz i nie grzmisz! Kiedyś jak umierał noworodek to był to ból cichy, wewnątrz rodziny. Pogrzeb, żałoba, powolny powrót do normalności, być może próba ponownego zajścia w ciążę. Nie tutaj! Po poście w/w i tym:
"Jest taka miłość, która nie umiera . [*] ; ("
w 4 dni później widzimy to:
"Szyk i odwiedzinki z Madziulkąą moją u ;* — z użytkownikiem A"
"www.damulki.pl [ zdjęcie psa z podpisem: <3]"
W 5 dni od postu o śmierci noworodka mamy to:
"Kupujeeeeeeeeeemy N****** <3 [tutaj seria zdjęć prywatnych z czerwonymi szpilkami w roli głównej, czerwonymi tipsami i iPhone'm z większą ilością świecidełek niż zliczyć lampek na Wieży Eiffela.]."


         Przeklnę: nosz kur** mać. Nie wierzę! Czy moja mama w podobnej sytuacji, też tak szybko by to przeszła? Co to dziecko było tylko dodatkiem...no nawet nie wiem do czego dodatkiem mogło by być?! Czy teraz mieć dziecko to po prostu...mieć coś? Nie ma to nie ma, idziemy na zakupy? Jest, to jest- zostawimy rodzicom i idziemy na bibę? Czuję głęboki żal, współczucie na samą myśl o dzieciach z takich rodziców. Czytanie tego sprawia, że mieszanka uczuć jaka się we mnie kotłuje nie nadaje się do opisu graficznego. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że ta samica ma 20 lat. Jest moją rówieśniczką! Jeszcze gorsze jest (licząc w sumie z dwóch postów), że znalazło się ponad 40 idiotów/idiotek, które pod postem, wrzuconym na portal społecznościowy zaświeciło: [*].
Mam nadzieję, że wciśnięcie tych trzech klawiszy ulżyło waszemu wielkiemu bólowi po śmierci dziecka. W większości widać avatary jeszcze młodszych fanek tynku na twarzy. Wszystkie tak bardzo ubolewają? To niech któraś przywali koleżance w łeb, żeby chociaż z przyzwoitości udała, że choć trochę jej TEGO CZEGOŚ co urodziła jest szkoda i żal..
         Obym ktoś po mojej śmierci skasował moją skrzynkę mailową, profile na społecznościówkach i zamiast tego cyrku wypił za moje życie pozagrobowe kieliszek wódki.
Tutaj musi się wtrącić jeszcze mój anty-katolicyzm. Drodzy biskupi czy bierzecie odpowiedzialność za zakaz używania antykoncepcji i utrudnianie w propagowaniu jej? Czy bierzecie odpowiedzialność, za każde zniszczone dzieciństwo dziecka-wpadki? Za każde dziecko wyrzucone na śmietnik, do beczki po kapuście, które wyleciało z kocyka, bo rodzice go nie chcieli? Czy pomyśleliście choć przez chwilę nad tym, że może ta sama para, która teraz nie użyła gumki i wpadła i dziecko zostawiła ze strachu lub obojętności na pastwę losu, mogłaby za 5-10 lat, w kwiecie wieku, spłodzić to dziecko i wychować je na porządnego człowieka bo tak zaplanują? Nie wspomnę już o tym, że sami zabraniacie a wy i wasze pastuszki niższych szczebli walczycie z niżem demograficznym.
            Co pisać więcej? Nic. Nawet przekleństwa się kończą. C 3PIO, złoty robot ze SW, w którymś z filmów wpada z kumplem R2D2 do fabryki droidów bojowych. Tam wypowiada słowa, które dziś mi się przypomniały:
"Maszyny robią maszyny- szczyt perwersji". Panie Lucas, pan nawet nie wiem ile w tym prawdy.

PS: na dowód, że to co piszę, to nie wyssana z palca bajka, mogę chętnym przedstawić Screeny (oczywiście będą odpowiednio "pomalowane", nie chcę mieć na karku sądów i zniesławień).

2 komentarze:

  1. W tym aspekcie zgadzam się z Tobą w 100%. Co to za czasy gdzie dzieci mają dzieci? To, że jedna czy druga 16-latka zajdzie w ciąże nie robi z niej ani dorosłej ani odpowiedzialnej matki.. Do tego trzeba być dojrzałym na kilku płaszczyznach, a z tym z reguły jest największy problem. pozdrawiam
    Joanna S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię Ci się, że napisałeś ten post. Ja na całe szczęście nie kumpluję się z takimi osobami. Nie dodaję do znajomych ludzi, których uważam za debili. To jest patologia i tak jak autorka komentarza powyżej, zgadzam się z Tobą w 100%.

    OdpowiedzUsuń