Choć
nosiłem się z tymi myślami przez wiele minionych tygodni, z dnia na dzień, z
„dziennika” na „dziennik”, coraz bardziej utwierdzałem się, że czas by pozwolić
swojej świadomości o TYM pomyśleć. Na spokojnie. Zacznijmy.
Fakt, że
człowiek nie jest krową i zmienia zdanie jest prawie niepodważalny. Prawie, bo
jak się okazuje, dla niektórych jest to rzecz tak abstrakcyjna i niemożliwa do
przyswojenia, że jedyna reakcja na zmianę światopoglądów innego człowieka to
próba wyśmiania, podnoszenia larum i na końcu próby degradacji w oczach
dotychczas znanych mu ludzi. Kiedy ostatnimi czasy oglądałem NIEKTÓRYCH
przedstawicieli partii, z którą naprawdę się swego czasu utożsamiałem, to szlag
mnie trafiał. Kiedy widziałem, jak wewnętrzne zawiści i ambicje zjadają
niektórych od środka, krew mnie zalewała. Jednak ostatnio, szczyt głupoty jaki
przedstawiła moja dotychczasowa, polityczna oblubienica sięgnął apogeum. Ludzie
z RPL chcą by głosowali ludzie w wieku 16 lat. Pamiętam siebie w tym wieku. Niedawno
wspominałem ten czas razem z moją mamą, a niedługo później z przyjacielem i
doszliśmy do pełnej zgody stwierdzając, że byłem zwykłym bęcwałem, który
szczerze myślał, że jest inaczej. Ale nawet wtedy, sam sobie nie pozwoliłbym na
pójście z czystym sumieniem do urny. „ZA” szesnastoletnimi wyborcami (na pioruny
i grad, który obił Uno mojej mamy! JAK TO BRZMI?!) argumentuje się tym:
„1. Dzisiejsza młodzież dojrzewa dzisiaj szybciej i wyprzedza pokolenie
swoich rodziców pod względem umiejętności uzyskiwania informacji. 16-latkowie o
wiele sprawniej są w stanie wynaleźć (głównie w Internecie) dane o partiach
politycznych, ich programy, ale też różne kontrowersje czy machlojki. Nie za
bardzo rozumiemy, czemu 16-latek, mający w głowie pewien obraz świata, w którym
chciałby żyć, ma być traktowany gorzej od pana spod budki z piwem, który nie
czyta gazet, nie ogląda telewizji i od którego można kupić głos za butelkę
taniego wina - ale on może głosować, bo jego jedyną zaletą jest ukończony 18.
rok życia. 16-latkowie traktowani są jak dorośli w sprawach karnych, w pracy
zarobkowej, czy w prawie rodzinnym - czemu nie mieliby mieć możliwości
decydowania?”
Spieszę z odpowiedzią i niechaj ją zapamiętają wszyscy. Nie
ma i nie będzie mojej zgody na to, by mojego prezydenta, premiera, posła,
wybierał nieukształtowany intelektualnie ani emocjonalnie karczek, który
właśnie kończy Gimbazę. W wieku 16 lat wychodziłem z Gimnazjum, kierowałem swe
kroki do LO. W nim po raz pierwszy za sprawą niektórych ludzi widziałem jak
bardzo głupi był ze mnie szczyl. Po ukończeniu LO, wkroczeniu na studia widzę
to jeszcze wyraźniej. Szukanie elektoratu pośród młodej, podatnej na wizje i
idee młodzieży epoki: hipsterów, chłopcząt, mazgai, wychowanych pod platynowym
kloszem dzieci oraz zostawionych samych sobie dzieciaków, które stają się
blokersami i blacharami- TO JEST WSTYD. Dzieciak znajdzie informacje w sieci?
Tak sam z siebie? Wolne żarty! Przeglądając historię przeglądarek 16-latków
najpewniej możemy znaleźć świeżutki filmik z Sashą Grey i panteonem jej
koleżanek. W przypadku dziewczyn- pudelka, kwejka, foty nowych bożyszczów i
linki do ciuchów na allegro. Odsetek nastolatków, które sięgną po elektroniczną
wersję programu partii politycznej jest tak niski, jak poziom i zachowania
niektórych przedstawicieli polskich obywateli przy ul. Wiejskiej.
Rozumiem, że chcemy (ja nadal chcę!) depenalizacji
marihuany. Rozumiem, że demokratyczna większość ma prawo to zatwierdzić lub
odrzucić. Ale dlaczego mają to robić knypki ,zalewające się śliną nastolatki,
które właśnie próbują sobie przypomnieć w którym sklepie z „gadżetami” kupili
te szmatławe chemikalia, mające czelność porównywać się do
Cannabis? Wszystko jest dla ludzi. Ale człowiekiem być, to być
ugruntowanym homo sapiens, nie hipsterus-bieberus. Skręca mnie od dawna jak
widzę niewieściejących chłopców, którzy śpiewają falsetem. Serio! Takiego
spotkałem wczoraj w autobusie. Składał dłonie w serduszko <3 i machał tak
przez pół autobusu do speszonych dziewczyn na przystanku. Nic bym do niego nie miał, gdyby zachowywał się normalnie. Sprawę jego głosu posłałbym w diabły, bo nikt nie jest idealny, jednak za te okrzyki i serduszka miałem ochotę zdjąć z głowy arafatkę i bardzo mocno mu ją zawiązać na szyi ,
najlepiej z jednym jej końcem zatrzaśniętym w lufciku dachu.
Mężczyzna jest po
to mężczyzną by:
- Stanąć w obronie (TAK FEMINISTKO!) SWOJEJ kobiety. By dać się
pobić by ona mogła zwiać jeśli sam nie jest w stanie zażegnać zagrożenia.
- Naprawić w domu jakąś standardową usterkę, pracować na własne
utrzymanie, zmienić oponę czy sprzedać gonga gościowi, który właśnie obraził
jego matkę.
Mężczyzną nie jest się po to by:
- Wciągać na siebie różowe rurki, które sprawiają, że
krew z mózgu nawet jakby chciała to nie ma gdzie odpłynąć bo chłopczęta niezbyt pamiętają gdzie docelową zawartość krocza zgubili przy ich zakładaniu. (czego skutkiem musi
być płodzenie innych pół-inteligentów lub płodzenia brak).
- Spędzać w łazience więcej czasu niż kobieta, w oczekiwaniu aż będzie można zdjąć maseczkę i spokojnie popracować nad manicurem.
Człowiek jest od tego by
się zmieniać, kształtować, edukować, rozwijać myśli swoich przodków. Nie aby
się cofać w rozwoju do dukania
monosylabami jak nasi szlachetni praojcowie Neandertalczycy lub zmieniania się
w drugą płeć „piękną” (zwaną niegdyś słabą, co wiąże się być może z tym, że
zdecydowana większość pań nie weźmie na kark 50 kg worka ziemniaków i nie
zaniesie go na 4 piętro a płeć „brzydka” póki co, jeszcze to potrafi).
Wiele razy
mówiłem sobie; stary, zawsze byłeś tolerancyjny, nigdy nikogo nie obraziłeś na
tle rasowym, religijnym, płciowym, seksualnym. Nigdy nie żywiłeś urazy do Romów( choć do dziś nie wiem kto tak naprawdę ukradł mój komunijny rower na Zawodziu*-
a podejrzenia i oferty kupna nowego, dziwnie podobnego były dość jednoznaczne). Nie
rzucałeś się ze złością na czarnoskórych, nawet Rosjan i Niemców tak naprawdę
tolerowałeś (no, poza opowiadaniem serii dowcipów, które i tak najczęściej odzwierciedlały
sporo prawdy).
Czemu
czujesz, że to się zmienia? Źle Ci? I tak trwałem w wielu sprawach, pytaniach i
jakoś się z tym wszystkim zgadzałem- tylko jakby nie do końca.
Zawsze coś mnie wewnętrznie wkurzało.
Irytowały mnie np.: tęczowe parady. Jaki skutek odnoszą? Prócz blokowania ulic
i wkurzania kierowców? A taki, że coraz więcej ludzi uważa ich uczestników za
niespełna rozumu. Jakże by inaczej na LGBT patrzyła Polska gdyby krzykliwe
stroje zastąpili zwykłymi, codziennymi ubraniami? Czemu za wszelką cenę chcą
pokazać jak bardzo są różnią (wyróżniający?) od reszty? Nie lepiej pójść i
pokazać : jestem taki jak Ty, ubieram się jak Ty, siedzę koło Ciebie w pracy,
płacę cholerne podatki, użeram się z ZUSem i drożejącym bochenkiem chleba- cóż
Ci do tego czy jestem hetero, homo czy Bi, chcę mieć papier w Urzędzie Stanu
Cywilnego, że kogoś mam- tak jak Ty. Wiecie jak bardzo zmienilibyście to jak ludzie na was
patrzą? Kto wie, może nawet społeczeństwo, które teraz w strachu przed komuną i
rozpustą ucieka do PiSu, spojrzałoby na wasz pomysł przychylniej? Lepiej iść i
drzeć się, pokazując, że się jest zwykłym kretynem?
Znałem parę gejów. Siedziałem z nimi pewnego razu w knajpie
na ul. Chopina w Katowicach. Nawet trzy godziny wlewania w żołądek piwa w ich
towarzystwie, nie dały mi ani cienia podejrzenia, że są homoseksualną parą.
Byli. Powiedzieli to po jakimś setnym piwie. NO PROBLEM! Ja nigdy nie byłem i
nie będę przeciwko LGBT bo…
Śmiało mogę
stwierdzić na podstawie własnych doświadczeń: przez towarzystwo Pana Tyłka w
spółce z Panem Piwną Kegą nie raz miałem okazję spotykać się z zadziwiającym
potępieniem, i to tylko z powodu bycia WIIIEELKIM. Jestem też często skrajnie
inny od większości ludzi w moim środowisku, do tego stopnia , iż czasem się
dziwię, że ktoś mnie jeszcze nie odstrzelił za to, że jestem fatalistycznym
gburem z niewyparzoną jadaczką. Ale to już są studia, ludzie są nieco
mądrzejszy, mają to wszystko bardziej gdzieś i częściej patrzą swojego życia
niż mojego tycia. Bycie grubym wcale nie jest lżejsze od bycia gejem czy
lesbijką w Polsce, ale czy to oznacza, że mam pójść w pochodzie, ubranych w
lateksowe, krzykliwe stroje tłustych ludzi i głosić, że to tak naprawdę ja
jestem ok, a oni są do mnie uprzedzeni? Jezu Chryście, jedno wam powiem, sam bym siebie widzieć w takiej akcji nie chciał a co dopiero innych skazywać na taką traumę. Magia akceptacji (i adaptacji!) to
pokazać, że ma się coś wspólnego z resztą świata i to, że samemu coś mogę temu
światu jakoś ofiarować, nawet jeśli inni z tego daru radować się nie będą bo
będzie to soczysta krytyka chamskiego nie dzielenia się czymś tak prozaicznym
jak notatki.
Kolejną sprawą są awantury o
śmieciówki i pracę dla młodych. Śmieciówka- bez niej, mój drogi młody, nie
pracowałbyś wcale. Aktualnie polskiego pracodawcę (przez pieprzony, upadający
ZUS z placówkami za miliony) nie stać na etatowego pracownika. Wiem co mówię,
mój wujek prowadzi firmę, i gdyby te hieny rządowe i skarbowe obniżyły opłaty o
20% to mógłby zatrudnić dwóch nowych pracowników co rozwinęłoby jego
firmę, zmniejszyłoby bezrobocie i wpłynęłoby pozytywnie na
wzrost PKB oraz standard życia dwóch ludzi. Tak niestety nie będzie i wątpliwe by się to miało zmienić.
Praca dla młodych? Super, ale jak zapytałem na jednym z zebrań o jaką pracę
chcą walczyć i w jaki sposób, to jakoś niezręcznie było. No bo o jaką? Jaką do
cholery ma mieć pracę osoba bez matury, bez studiów
(które i tak już są hobbystką) , bez fachu?- ŚMIECIOWĄ! Żeby mieć dobrą robotę
trzeba mieć mózg, papier na swoje umiejętności lub być obrotnym przy własnym
biznesie. Ja sam, zadaję sobie sprawę z tego, że idąc na polonistykę
muszę jeszcze coś zrobić na boku, jakiś kurs, jakiś kierunek, by nie zdechnąć z
głodu- ale to mój prywatny wybór. Jeśli chcesz mieć pracę – zostań inżynierem
lub psychiatrą, w naszym kraju zapotrzebowanie na te zawody nigdy nie zmaleje. Darwinizm
się kłania (ten antykatolicki, opisujący świat naukowo! Ten, w który sam jego
twórca- brodaty Karol- dziś by zwątpił), w którym jednostka silna zjada słabszą.
Dlatego na obiad to ja jem krowę (lub coś co zostało tak nazwane przez
sprzedawcę) bo jestem przedstawicielem gatunku zasiadającego u szczytu łańcucha
pokarmowego. Gdyby to krowa była mądrzejsza, to właśnie jej serwowano by mój
zadek z jabłkiem w środku na zlocie Polskiej Partii Krów i Buhajów. Nie miałbym
wtedy za wiele do powiedzenia, no może prócz: udław się.
Przestało też mnie pociągać
chodzenie z ulotkami, głoszenie swoich idei na papierze, który zaraz wyląduje w
koszu (wraz z nimi legną drzewa w Amazonii- szach mat ekolodzy!). Wiem za to,
że jedynie rozwojem własnym, edukacją, jestem w stanie cokolwiek zmienić,
ludzkiej odporności na zmianę i wiedzę nie zmienisz.
Skoro już wspomniałem: Ekologia.
Jestem w pełni za ekologią ale tą realistyczną, tą, która nie stawia żuczka,
ptaszka, robaczka ponad człowiekiem. Jeśli gdzieś w Polsce w domy wjeżdżają samochody,
ulice są oblegane przez Tiry, które stwarzają realne niebezpieczeństwo to
trzeba działać na korzyść dwunogów, które wynalazły koło, silnik V10 i (jak dla
mnie cudownego) Bentleya Continentala GT. Nie może też być tak, że inwestycje w
budowę nowego bloku mieszkalnego zatrzymują ptasie gniazdka. Sorry, ale to,
żeby człowiek miał dach nad głową zawsze będzie w moich priorytetach wyżej niż
ptaszek (chyba, że to taki, który zżera piekielnych wysłanników Lucyfera,
których na ziemi nazywamy „komarami”- od nich WARA!).
Na
koniec, chciałbym w miarę poprawnie przytoczyć słowa znajomego z mojej
ulubionej miejscówki, którą jest „Scena Gugalander”.
Dlaczego państwo ma mi zakazywać nazywania Cię per „ Ty
chuju” ,skoro na takie traktowanie sobie zasłużyłeś? Albo możesz coś zrobić,
żebym zmienił zdanie o Tobie, albo będę nazywać Cię „chujem” i nikomu nic do
tego, ani państwu ani innym ludziom.
Do tego stwierdzenia pozwolę
sobie dokleić coś od siebie: jeśli nie chcesz mojego zdania o sobie zmienić- nie
wchodź mi w drogę, żyj sobie i daj żyć mnie, a gwarantuję, że obaj zaoszczędzimy
na lekach na nerwicę i dożyjemy późnej starości. Jeśli nie, nie dziw się, że
przy ludziach stwierdzę, że jesteś pospolitym, samolubnym Gorolem, który jedynie potwierdza moje doświadczenia względem nich (nie ma uprzedzeń, są tylko doświadczenia).
Oficjalnie oświadczam, że nie
życzę sobie by ktoś zakazywał produkcji papierosów „z klikiem”, kazał robić je
na dodatek gasnące, mówił czy wolno mi opowiadać dowcipy o klerze, muzułmanach,
żydach i polakach skoro mnie bawią. Chcę by na paczce moich fajek dumnie
widniał napis firmy, która je produkuje, nawet jeśli mają kosztować 10.40 zł i
być ohydne, chcę też umrzeć tak jak sobie sam tego zażyczę, dlatego w RPL
popieram jeszcze świeckość państwa i prawo do eutanazji na życzenie.
PS: cieszę się, że są jeszcze
pośród ludzi z RPL Katowice, dwie takie osoby, które moją decyzję uszanowały
mając to po prostu gdzieś, bo to moje życie i moje poglądy. Ja mam prawo swoje
zmieniać, mam też prawo z waszymi się nie zgadzać. Ot, piękno demokracji.
PSS: Byłbym zapomniał. Straż
Miejska- tu też stoję z wami w jednym szeregu bo co jak co, nam więcej szalejących kowboi, którzy myślą jak to ważni nie są- nie potrzeba.