tag:blogger.com,1999:blog-56425878391886979882024-02-20T11:58:27.523+01:00Filolog polski, czyli teksty akademicko-akademikowe.Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.comBlogger35125tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-44515095484126176452016-09-07T18:20:00.000+02:002016-09-07T18:20:13.064+02:00Filolog we krwi.<br />
Filolog leżał na zimnej posadzce. Nie miał pojęcia, że tymczasowa praca w chłodni z mięsem skończy jego jakże bujne literackie życie. Ostatnimi mrugnięciami powiek zarejestrował fakty z jego otoczenia. Powiększająca się kałuża czerwonego, gęstego płynu parowała tuż obok czarnych, wypastowanych na wysoki połysk butów. Jedne z ostatnich impulsów elektrycznych dotarł do karku, który drgnął i delikatnie uniósł głowę. Nad butami pojawiły się czarne garniturowe spodnie. Przy pasie do spodni zwisał pobrzękujący łańcuch. Ostatni dźwięk życia Filologa- podzwaniający metalowy łańcuch, taki jaki sam nosił przy wytartych jeansach. Czarna koszula i marynarka, której zwieńczeniem była głowa człowieka nie nosiła nawet śladu zagięcia czy plamy po szybkim ataku. Krótko ścięte włosy, gładko ogolona twarz i nieokreślony kolor oczu, które wwiercały się w ofiarę miały być ostatnim obrazem, zamglonym parującą krwią, wypalonym na siatkówce Filologa. Postać pochyliła się, łańcuch brzęczał jak kościelny dzwon tuż przy uchu.<br />
- To nic osobistego.- powiedział ze stoickim spokojem i na sekundę spojrzał nieobecnym wzrokiem w nieokreślonym kierunku. -A jednak osobistego. Po prostu to co bazgrałeś dziś już nie ma przełożenia. Może kilka felietonów miało jakieś celne pointy, dobre porównanie, ale czytając to myślałem, że nie możesz stać w moim cieniu i Bóg wie kiedy wyskakiwać. Wiesz. PR, jednolitość marki.<br />
-Kim..?- zachrypiał Filolog, jednak reszta głosek utknęła gdzieś w krtani duszonej pierwszymi oznakami nadchodzącej kostuchy.<br />
-Zasługujesz na tą odpowiedź.- napastnik spojrzał na Filologa upewniając się, że jeszcze kontaktuje, po czym kontynuował tyradę. -Choćby ze względu na to, że jesteś moją przeszłością. Czymś z czego wyrosłem, choć odrobinę też wstydliwym wspomnieniem. Nie ma Cię co winić, byłeś sumą tego co sam doświadczyłeś.- wyciągnął z kieszeni marynarki małą wrzoścową fajkę, dokładnie taką jaką Filolog posiadał, której ucisk czuł w kieszeni spodni. Morderca zapalił zapałkę i jednym wprawnym ruchem rozżarzył zawartość cybucha.<br />
-Czemu się tak dziwisz? Fajka? Łańcuch? Dalej nie wiesz kim jestem? Przecież mówię, wyrosłem z Ciebie. To nie wyklucza zachowania pewnych przyzwyczajeń, miłostek do rzeczy martwych.<br />
-Jesteś...- ponownie nie skończył Filolog.<br />
Mężczyzna wyprostowała się. Zawiesiła dymiącą fajkę za zębami. Sięgnęła za pas i wycelowała Sig Sauera 1911 w serce leżącej na ziemi postaci.<br />
-Pamiętaj, że zawsze będziesz żył tutaj- mówiąc to z przesadnym wzruszeniem wskazał wolną dłonią na swoją lewą pierś.<br />
Filolog czuł, że to już ostatnie sekundy. Niezależnie czy postać strzeli czy też odejdzie, kałuża ścinającej się cieczy otoczyła go już unoszącą się parom. Na twarzy patrzącej znad szczerbinki wykwitł cień uśmiechu.<br />
-Nazywam się..- dźwięk strzału na chwilę wypełnił każdy wolny zakątek pomieszczenia.-<br />
...Hipokrytas.<br />
<br />
<br />
* * *<br />
<br />
-Kurwa mać.- chusteczka higieniczna czerwieniła się coraz bardziej. Tak jak materiał, który próbowała oczyścić.<br />
- Nosz kurwa mać. Debil.- mruknął do siebie sięgając po telefon i wykręcając bez patrzenia numer.<br />
- Kochanie jak sprać krew z garnituru? No ten czarny. Jak to pralnia? Jak ja kurwa pójdę na ten pogrzeb?- przez chwilę wysłuchiwał odpowiedzi.<br />
- Jak szybko to zrobią? Jest jakaś ekspresowa? Za dwie godziny muszę tam być. W Sielesii? Ok. Dzięki. Kocham Cię!- Zakończył połączenie.<br />
-W Silesii...W Silesii.- mruczał żeby jak zwykle nie zapomnieć gdzie iść.- Z Silesii...Z Silesii. Hipokrytas z Silesii.<br />
Wychodząc z części McDonalda przeznaczonej "tylko dla pracowników", uśmiechnął się olśniony ta myślą i poszedł do Galerii Katowickiej.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Drogi czytelniku. Powyższa historia stała się naprawdę. Aby się o tym przekonać zajrzyjcie na:<br />
<br />
www.hipokrytas.blogspot.com<br />
<br />
Pozdrawiam i czekam na Was.<br />
Dawid.Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-46833897519778300422014-05-18T20:59:00.002+02:002014-05-18T20:59:43.794+02:00Bytomiu, udzielisz mi azylu?<br /><div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Parę
dni temu pisze do mnie znajoma z Uniwersytetu Medycznego w Katowicach i pyta
dlaczego nie udzielam się w trakcie zajęć na uczelni. Czytam to drugi i trzeci
raz, zachodząc w głowę jakim cudem studentka ŚUM wie jak wyglądały moje
dzisiejsze ćwiczenia na Filologii UŚ. Okazuje się, że zasłyszała to w
szlachetnej linii KZK GOP oznakowanej numerem 12. Sesję temu, pisze do mnie
znajoma z informacją, że z tą dziewczyną co „chyba kręcę” nic nie będzie, bo
słyszała w tym samym autobusie, że „ Strączek…ona nie wie, chyba nie powinna bo
on jest taki…”. Dziś w akademikowej kuchni, sąsiadka, która swego czasu
nakarmiła mnie bardzo dobrym sushi własnej roboty, zwraca się do mnie „Strączku”
(a mówią mi tak nieliczni znajomi) i opowiada, że w sumie to mnie chyba wszyscy
znają, bom taka barwna postać. Wiem jak to brzmi, jak kaskada egocentrycznego schlebiania
samemu sobie, ale przedkładam jedynie fakty, które mnie samego powoli skłaniają
ku teorii jakiegoś wielkiego spisku. Nie powiem, łasym na wiedzę, że taki
naokoło mnie rumor, że jak coś zrobię to po chwili wie każdy (bez pośrednictwa
FB!), że widzieli mnie jak wracałem ze „Swingu” Abelarda Gizy z „jakąś rudą”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Czasem
wystarczy mi nazwisko i nagle w potrzebie znajduje się kolega kolegi, znajomych
koleżanki, której kuzyn przejechał obok mnie w karetce, w drodze po ukraińską,
nie majdaną..tfu, nie śmiganą wątrobę, dla typa z Mat-Fiz-Chemu, który pił ze
mną piwo w czasach plejstocenu. Wtedy
raduję się bo otwierają się różne bramki, drzwiczki i butelki a ja wpadam w
fajne towarzystwo. W takich sytuacjach często po przyswojeniu wieloprocentowej,
płynnej inteligencji, wymieniam się z prawie obcymi mi ludźmi, żenująco-śmiesznymi
historyjkami np.: o wspólnym koledze, który na urodzinach znajomego zbezcześcił
treścią żołądkową cztery pary skarpet…będących nadal na nogach gości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jednak złe strony tego rabanu są mroczne niczym czarne łzy
goryczy i smutku nowego Batmana. W akademiku mieszkam na parterze i jestem
zmuszony do posiadania w oknach czegoś na wzór bardzo nieudanego welonu i dwóch
płacht wielkości nakryć na konie. Podobno kobiety nazywają to firanką i zasłonkami.
Wynika to z faktu, że jak chcę się przebrać (a to przecież mało interesujący
widok…co najmniej mało…) to czuję się jak w telewizorze. Budzi to we mnie
paniczny lęk utraty minimum prywatności i tego, że znajomy znajomego,
przyjaciół koleżanki […] zobaczy mnie w gaciach. Skutkiem czego oczywiści na
drugi dzień, któraś z koleżanek zwróciłaby mi uwagę, że powinienem używać
proszku do kolorów bo inaczej mi kolor spłowieje już do końca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Druga sprawą jest to, że poznaję codziennie, co imprezę,
naprawdę gigantyczne ilości osób, które pod przymusem i szantażem nawadniają
mnie wodą życia, choć ja się bronię jak mogę, a po paru tygodniach zaczepiają
mnie na przystanku wymawiając imiona wspólnych znajomych i tego cośmy to razem
przeżyli. Za dużo informacji! Pięknie to prezentuje nowy skecz Ani-mru-mru.
Podchodzi do mnie po raz kolejny piękna dziewczyna i zaczyna bardzo sympatyczną
rozmowę o tym co tam na uczelni. Przez dwanaście przystanków w/w 12ką utrzymuję
w kłopotliwej dla mnie sytuacji rozmowę z cud istotą, bojąc się, że zaraz
wyjawi się, iż nie pamiętam jej imienia (dzięki losowi, sama je wyjawiła!).
Albo przechodzą koło mnie inne istoty, mniej lub bardziej piękne, wyglądające
na damskie lub męskie (broda już niczego nie gwarantuje prócz laurów) i witają
się, zagadują, a ja mam pustkę w głowie i podejrzliwie łypię na osobnika czy
czasem nie wie czegoś o tym jakie gacie mam dziś na sobie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Stąd uformował się w mojej głowie
pewien plan. Skoro Bytom jest znany z bycia zewnętrznymi rubieżami Śląska i konkursu
czekolady, dzięki której puchną chodniki, to może się do was przeprowadzę? Skoro w XIV wieku bytomscy rajcy tak szybko "schowali" pod wodą tamtejszego proboszcza za co Bytom ekskomunikowano to mam szanse na nowy
start, nowe życie (wtopienie się!) Toż to lepsze od jankeskich systemów ochrony świadków, u was
człowiek znika jak przychód do kasy miasta!
Chyba, że w pobliskim bytomskim jarzyniaku przekupka zapyta mnie jak tam
przeszczep wątroby kolegi, znajomego, przyjaciół….<o:p></o:p></div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-23689714513798833892014-05-07T23:45:00.000+02:002014-05-08T01:25:27.198+02:00Idioto miesiąca! Witaj!<div class="MsoNormal">
Idioto miesiąca- witaj! Eliminacje I.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie ważne czy jesteśmy z Katowic,
Bytomia, Zabrza czy „szlachetnej” i „słoikowej” stolicy. Nad tematem bezgranicznej
ludzkiej głupoty można wylać oceany słów a i tak zawsze gdzieś zostanie
kropelka, (albo milion) żeby do koryta dorzucić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wczoraj z radością w sercu na myśl o babcinym obiadku
korzystałem z linii 657. Zasiadam na wolnym miejscu i staram się, by podróż
upłynęła w myśl dowcipów z sadistic.pl. No nie, nie da się. Siada jeden z
drugim przedstawicielem żeńskiej rodziny fałdowców<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82etwal_b%C5%82%C4%99kitny">*</a> i zaczyna raczyć stary,
głośny, przegubowy IKARUS swoimi mądrościami. Po trzech przystankach czułem, że moje IQ wycieka ze mnie równie szybko jak „Sewol” nabierał wody.
Podczas gdy potop głupoty odbierał życie moim kolejnym szarym komórkom, spróbowałem
użyć ich elitarnych jednostek ( które przetrwały iście Bałtroczykowskie imprezy)
żeby wymyślić coś co dałoby ukojenie wszystkim. Oczywiście rozwiązania nie ma ale wpadłem na parę przemyśleń, te skończyły się czymś co stanie się moim
stałym punktem programu – idiota miesiąca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Eliminacje czas zacząć.<br />
<br />
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="margin-left: 54.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -36.0pt;">
<!--[if !supportLists]-->I.<span style="font-size: 7pt;">
</span><!--[endif]-->W trakcie przemyśleń i katowania przez historię
jednej i drugiej współpasażerki o wierności, miłości, lojalności i współżyciu,
zacząłem się zastanawiać czy czasem takie sytuacje nie motywują do głosowania
na partie idące za pełnym dostępem do narkotyków i broni. Zwyczajnie kretyni by
się albo wystrzelali próbując otworzyć butelkę piwa strzałem z 9mm albo
odesłaliby swoje mózgi w pogoń za Andrzejem Lepperem. Drugą opcją jest to, że
poza tymi dwoma pomysłami popierają całą resztę, włącznie z Jego Wysokością
Królem Januszem, przez co sami powinni dostać piwo i berettę po wstrzyknięciu
sobie speedballu. To byłby idiota zbiorowy. Jednak chyba jeszcze nie zwycięzca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-left: 54.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -36.0pt;">
<!--[if !supportLists]-->II.<span style="font-size: 7pt;">
</span><!--[endif]-->Na tytuł zasługuje też niewątpliwie seksowna kandydatka
ONR, studiująca chemię we Wrocławiu. Nie wiem czy mogła w jakiś bardziej
spektakularny sposób potwierdzić odwieczną prawdę zawartą w dowcipach o
blondynkach, kiedy zapytana o to co ma zamiar robić w Euro Parlamencie (,
którego likwidacji chce ONR), kompletnie nie wie co odpowiedzieć. No, chyba już
nawet Joanna Mucha czy Krzysztof Bęgowski alias Anna Grodzka, wiedzieliby co
odpowiedzieć. Może zadziałać nieco na rzecz VII Ligi Hokeja na lodzie? Albo po
prostu lecieć w kulki? Albo przynajmniej coś by wymyślili. No ale”…następne”?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpMiddle" style="margin-left: 54.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -36.0pt;">
<!--[if !supportLists]-->III.<span style="font-size: 7pt;">
</span><!--[endif]-->To będzie krótka nominacja. Musiał, strzelił,
matura. I tak się pewnie z tego wymiga. Kretyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="margin-left: 54.0pt; mso-add-space: auto; mso-list: l0 level1 lfo1; text-indent: -36.0pt;">
<br />
W tym miejscu powinna nastąpić przemowa, przynajmniej jakiś monolog, w którym w sposób inteligentny, lotny, wyłonię zwycięzcę tych eliminacji. Fanfary, nałożenie korony, Stairway to Heaven w tle, łzy i podziękowania rodzicom i mediom. Niet. Nein. No. Wszystko zaplanowałem by pokazać jak mało różni się kretynizm medialny, polityczny od tego codziennego. Stąd zwycięzcę już dawno wybrałem, to w końcu mój tekst, moje eliminacje. Ot i on:<br />
<br />
<!--[if !supportLists]-->IV.<span style="font-size: 7pt;">
</span><!--[endif]-->Tytuł mistrza idiotów tych eliminacji,
nieodwołalnie, otrzymuje ktoś spoza kręgów medialnych. Niespełna rozumu kibol
niebieskich barw. Kretynie, Ty i dwóch Twoich zapewne równie inteligentnych
gości- pozdrawiam was z tego miejsca i informuję, że po wyrwaniu sztachet z
płotu, przy wynajętym przez grupę moich znajomych i mnie domku na czas majówki, wybiciu szyby
butelką i doprowadzeniu jednej z dziewczyn do ataku histerii- zostawiłeś pod
w/w płotem kufel po piwie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 54.0pt;">
Podpisany. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 54.0pt;">
Imieniem i nazwiskiem.<o:p></o:p><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-66304100021396969992013-12-22T20:28:00.001+01:002013-12-22T20:28:20.326+01:00Krowy, smartfony i obiad domowy.<div class="MsoNormal">
Tak oto rozpoczynają się święta. Studenci od dwóch dni
emigrują do swych domów tachając za sobą wielkie torby. I wszystko po to by
spotkać się z rodziną, zasiąść przy stole i napchać się za wszystkie
akademikowe miesiące domowymi specjałami. Cholera, znajomi z Wrocławia,
Krakowa, Warszawy wysyłają smsowe depesze, że wszędzie w pociągach ścisk, ale
na pytanie czy się nudzą odpowiadają zawsze trzema szablonami:</div>
<div class="MsoNormal">
-nie, czytam książkę na telefonie</div>
<div class="MsoNormal">
-nie, co ty, oglądam film na telefonie</div>
<div class="MsoNormal">
-nie, słucham muzy i podziwiam piękne widoki, no tak rozmiar
E mają</div>
<div class="MsoNormal">
Czasami zastanawiałem się dlaczego w ogóle wraca się do domu na święta. Żeby znowu musieć uśmiechać się do kilkunastu osób, które ledwo pamiętasz, znasz, lubisz? Szukać w głowie życzeń podczas łamania się opłatkiem? Do tej pory miałem to naprawdę za idiotyzm, lecz po wyprowadzce doszło do pewnych zmian. Przychodzę do domu, zapowiedziany, na obiad, potem wszyscy siadamy przy kawie, zielonej herbacie, cieście i rechoczemy patrząc na Karolaka lądującego tyłkiem na lodzie. Tak mają wyglądać moje święta. Bez biegania, nawet tego świątecznego cyrku i żarcia mi oszczędźcie- chcę się najeść, napić i pośmiać z wami, moja droga rodzinko. To będzie też najlepszy prezent.</div>
<div class="MsoNormal">
Skoro o prezentach mowa, wróćmy jeszcze do telefonów- sam
ostatnio zostałem dumnym posiadaczem Szajsunga Trendy i jak bardzo byłem
wcześniej uprzedzony do nich, tak teraz za próbę rozdzielenia mnie z moim
mikołajkowym nabytkiem mógłbym zrobić krzywdę. Przez lata posługiwałem się
starożytną technologią Noki w postaci C5 i ExpressMusic. Kiedy musiałem pisać
smsa od znajomego na dotykowym ekranie, to zalewała mnie krew i wolałem
podyktować. Moje wielkie palce nie trafiały w przyciski zmniejszone do
wielkości molekuły. Co więcej, miałem wrażenie, że większość posiadaczy
smartfonów dostało je w komplecie do spodni z krokiem w kostkach lub z brakiem
miejsca na cokolwiek w kroku. </div>
<div class="MsoNormal">
Wcześniej
uważałem, że książka- tylko papierowa. Teraz nadal je wolę, ale jadąc z
akademików z nowym nabytkiem, po ponad godzinę sterczenia w korkach, jestem
bogatszy o kolejnych naście śmierci, morderstw, stosunków kazirodczych,
dekapitacji i tortur jakimi karmi mnie Georg R.R Martin, prognozę pogody,
zestaw świeżych newsów z paru portali.</div>
<div class="MsoNormal">
Technologia może ogłupiać, Internet oducza umiejętności
szukania w książkach, encyklopediach, potwierdzania informacji. Technologia i
ulepszenia robią z nas często idiotów wolących iść na łatwiznę. Chyba nie
przesadzę pisząc, że dziesiątki lat ułatwiania sobie życia zbiera teraz plon w
postaci ekokretynów, wegetarian spod herbu Apple’a i innych jednostek, które po
latach konsumowania gotowego mięsa z marketu doznaje szoku, gdyby powiedzieć
im, że to przecież jeszcze niedawno biegało po łączce, puszczało radosne,
metanowe bąki niszczące cholerną dziurę ozonową. Zauważyliście, że pośród
nowego gatunku dzieci kwiatów zanika też myślenie przyczynowo skutkowe? Nie
jedzą krów- krowy puszczają wiatry z taką zawartością metanu, że spore stadko
mogłoby zawstydzić wyniki emisji szkodliwych substancji niejednej kopalni. Wynik-
zwiększona emisji CO2, za którą Polska musi kornie padać do krocza krajów
starej europy i przepraszać za ciężki przemysł- ten sam, na którym wyrosła
potęga starych krajów członkowskich.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Skoro już o
krowach mowa- zakładam farmę. To wyjątkowo opłacalny biznes, do tego teraz nie
trzeba mieć gospodarstwa by dostać dotację na krowy. Za chwilę naprodukuję
sobie jak „sprytni Rumuni” parę setek krów na FarmWiosce i tak jak oni wyłudzę
sobie pół miliona euro, dzięki temu kupię sobie nowego smartfona, szybszy Internet
i za jednym razem- wydymam setki unijnych urzędników.</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-72044286276483746532013-11-30T16:16:00.001+01:002013-11-30T16:16:40.338+01:00Autostopem! Cz. 1<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tydzień
temu siedziałem w pokoju i zastanawiałem się, jak do diaska dostać się do
Zakopanego bez uszczerbku na portfelu. Ani PKS ani PKP jakoś nie chciały
oszczędzić mojego portfela, a ja musiałem się szybko decydować. Pośród maili od
koordynatorki wyjazdu znalazłem jedną odpowiedź, w której przeczytałem: „ja
jadę stopem, jeśli ktoś chce to prv”. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Powiem
szczerze, że moja jedyna autostopowa przygoda miała miejsce na trasie Ligota Panewnicka-
Dworzec PKP. Jedyny poranny autobus na dworzec, gdzie mieliśmy spotkać się ze
znajomymi, by pojechać w Beskid Śląski- nie przyjechał. I co zrobić? Wracać do
domu? I od niechcenia wyciągnąłem „kciuka” na przystanku. Pierwszy kierowca,
który przejeżdżał, zatrzymał się i uratował mój górski weekend. Jednak raczej
nie nazwałbym tego prawdziwą podróżą autostopem, a fartowną podwózką.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Teraz
zdecydowałem się, że trzeba spróbować prawdziwego hitch-hiking’u.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W ten oto sposób, w sobotę, po spożyciu kuraka z rożna na
masce Poloneza pod Gugalandrem, (zapomniałem, że mamy sobotę i z kawki nici!) spotkałem
się z Lensem na stacji benzynowej przy wjeździe na A4.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: justify;">
Arek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Już po 3 próbie zagadania
kierowcy na stacji udało się znaleźć podwózkę. Arek wracał właśnie na weekend,
a blachy z Nowego Targu dobrze rokowały. Okazał się, że zabierze nas w okolice
Rabki-Zdrój, skąd jest już rzut mokrym beretem do naszego celu- Białego
Dunajca.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Nasz kierowca był facetem ok. 35-40
lat. Niedoszły student prawa Uniwersytetu Śląskiego, przez chwilę student
Politechniki Śląskiej, wylądował koniec końców w Akademii Ekonomicznej. Oczywiście,
że nie pracuje aktualnie w zawodzie. Teraz ma własną firmę, zajmuje się dostawą
i produkcją konstrukcji stalowych. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Nagle okazuje się, że jedziemy z
facetem, który pracując w różnych firmach, zajmując się budowlanką, zjeździł
Rosję, Chiny, Tajlandię, USA, Kanadę i całą Europę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Gość zniszczył wszelkie stereotypy
odnośnie budowlańca- buraka, marudy, szwagra od kładzenia kafelek . Co więcej,
facet biegle władał niemieckim i czeskim.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Właśnie w aucie budowlańca odbyła
się debata na temat pracowania w zawodzie. Podczas gdy ja i Arek uważaliśmy, że
jak już się pracuje w danej branży, trzeba wykarmić rodzinę, do tego utrzymywać
wiecznie marudzącą teściową, trzeba brać zlecenia takimi jakie są. Zawsze się
trafi na palanta, który uważa, że dzięki pieniądzom może z fachowca zrobić
służącego. Lensu zapierał się, że on, jako coacher, sam będzie sobie wybierać
klientów (chce celować w coaching celebrytów, muzyków i innych), jak mu się nie
spodobają, to nie weźmie ich zlecenia. Sam opis kierunku „Doradztwo
filozoficzne i coaching” w jego wydaniu był zagmatwany i jak dla mnie
idiotyczny. Według Lensa coaching, to szukanie rozwiązania problemu danej osoby
i harmonii wewnętrznej, jednak bez końcowego rozwiązania problemu, ponieważ każdy
musi mieć jakiś cel i drogę, a szukanie rozwiązania to właśnie to. Sorry, jak
dla mnie, to zbyt dziwne i pokręcone. Jeżeli ktoś ma problem ze sobą- idzie do
terapeuty, psychologa lub psychiatry. Dostaje leki, wygada się i idzie do domu.
Choć ja zdecydowanie bardziej wolę iść się napić i pośmiać. To, że nie czuję
sensu życia nie znaczy, że poszukiwanie sensu ten problem rozwiązuje. Po prostu
musze znaleźć coś, co temu życiu nada sens- hobby, miłość, wymarzoną robotę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Arek, jak i ja byliśmy w tej
kwestii zgodni- jesteśmy realistami, a sprawa coachingu zalatuje nam nieco szukaniem
dziury w całym. Naprawdę, nie mam nic do filozofii życiowej Lensa, jest
gościem, którego pozytywna energia i optymizm mogą porwać nie jedną osobę. Jednak
życie to nie bajka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Po przejechaniu niemal 70% trasy,
nasza podróż z Arkiem dobiegła końca, a to do czego po tym doszliśmy wraz z
kierowcą było proste- idealizmem i marzycielstwem rodziny nie wykarmisz, a
będąc studentem czegokolwiek, masz spore szanse na wylądowanie na polskim
rusztowaniu, w Tajlandii. I na pewno wyjdziesz na tym lepiej, niż na wykładaniu
na Uniwersytecie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18pt;">
Choć
ja i Lens mieliśmy kompletnie inne poglądy, diametralnie odmienne spojrzenia na
rzeczywistość, okazał się genialnym towarzyszem podróży. To jednak jest nic w
porównaniu do uczucia, kiedy po zmarznięciu przy drodze, czekaniu na farta-
nagle ktoś się zatrzymuje. Udało się! Zaraz zagrzejemy się w aucie, tirze, na
pace w Reno Kangoo.</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-15582805611989583212013-11-30T04:42:00.001+01:002013-11-30T05:06:24.547+01:00Rozwiązanie problemu z TV Trwam.<div style="text-align: justify;">
Ostatnimi czasy dość często mam okazję brać udział w potyczkach słownych ze starymi znajomymi ze środowisk kościelnych. Kiedy widzę ich posty z linkami do prasy katolickiej, innych mediów i to co w nich jest to zaczynam zastanawiać się, czy lepiej płakać, czy śmiać się w głos?</div>
<div style="text-align: justify;">
Właśnie skończyłem czytać argumentację ZA przyznaniem miejscówki dla TV Trwam na multipleksie oraz słusznością walki z Rządem (uwaga!) "<span style="color: grey;">Parlamentarnego zespołu do spraw przeciwdziałania ateizacji Polski" </span>o nadawanie, w komentarzach znajomego. Kolega twierdzi, że żyjąc w demokratycznym kraju, katolicy powinni mieć taką samą możliwość tworzenia mediów jak inne stacje. Co więcej, kolega wysnuł, że jako kraj katolicki, gdzie ochrzczonych jest ponad 95% polaków (niemożliwe...w tym posłowie!) Kościół ma prawo do głosu w sprawach polityki państwowej, bo na papierze większość narodu to Chrześcijanie-Katolicy. Napisał też:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"<span style="background-color: #edeff4; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;">Jeżeli uznajemy w stu procentach definicję Arystotelesa odnośnie polityki , [...] " godziwa troska o dobro wspólne" to nie możemy zabronić katolikom ingerencji w sprawy polityczne , bo są oni częścią społeczeństwa</span><span style="background-color: #edeff4; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;"><span style="color: red;">(1)</span></span><span style="background-color: #edeff4; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;"> , </span><span style="background-color: #edeff4; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;"><span style="color: red;">(2)</span></span><span style="background-color: #edeff4; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;"> narodu tworzącego </span><span style="background-color: #edeff4; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;">państwo ,dbają o dobro wspólne, a ludzie tworzą kościół</span><span style="background-color: #edeff4; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;"><span style="color: red;">(4)</span></span><span style="background-color: #edeff4; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;">.</span><span style="background-color: #edeff4; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px;"> "</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze, wycieranie sobie gęby Arystotelesem, przy użyciu erystyki woła "o pomstę do nieba". Nie zapominajmy, że ten filozof odrzucał poznanie pozazmysłowe, mistyczne, "na wiarę". Jego długa broda zapewne może robić za młockarnię, tak szybko jego trup obraca się w grobie słysząc o tym, jak używa się jego słów. Nie wiem też do końca co ma godziwa troska o dobro wspólne do zezwolenia na emitowanie TV Trwam, która jest dobrem jedynie tych, którzy zarabiają na robieniu z PiS Obrońców Wiary oraz dobra WYŁĄCZNIE waszego jako wierzących. </div>
<div style="text-align: justify;">
Autorze powyższego cytatu: po oglądaniu serwisów informacyjnych na tym kanale przez tydzień, jestem pewny, że rzetelność i wartość tych wiadomości mógłby obalić gimnazjalista pijący kawę ze Starbucksa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem też, jakim cudem z <span style="color: red;">(1)</span>"części społeczeństwa" (tej katolickiej) zrobiłeś <span style="color: red;">(2)</span>"dbający o dobro wspólne" naród, który to następnie nazwałeś <span style="color: red;">(3)</span> kościołem, dzięki czemu doszedłeś do tego, że ów ma prawo głosu w polityce RP. Racja, że jesteście częścią narodu, racja, że jesteście współodpowiedzialni za kraj, racja też, że tworzycie cześć państwa. Pomijając galimatias metody jaką do tego doszedłeś i idąc za Arystotelesem- powinniście zatem dbać o dobro WSZYSTKICH, nie tylko o wasz ogródek.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie, co do ilości katolików tworzących PAŃSTWO/NARÓD. Jak donosi ISKK (Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego) chodzących na mszę od 2011 roku mamy 40%, a tych, którzy przyjmują komunię 16%. Nowszych statystyk nie ma. Jak łatwo policzyć, ci ostatni to ok 6 mln 400 tys. wiernych. Wiadomą rzeczą jest to, że prawdziwy katolik ma obowiązek przystępowania do komunii w każdą niedzielę, więc taka jest wasza prawdziwa siła w ludziach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wniosek: w 40 milionowym narodzie 84% ma KOŚCIÓŁ, JEZUSA, BISKUPÓW w dupie, tak więc jesteście moi drodzy w realnej mniejszości, ergo- możecie jedynie poszczekać w kwestii swojej siły przebicia demokratycznego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jakakolwiek próba powoływania się na statystyki ochrzczonych będzie budzić we mnie jedynie mieszankę politowania i śmiechu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby sytuację uczynić zabawniejszą: kiedy się rodzimy, rach-ciach jesteśmy polewani wodą, żeby kościołowi jakoś słupki podkręcić, żeby mogli krzyczeć, jak bardzo katoliccy jesteśmy. Niech KK wróci do dawania sakramentów dorosłym, wyuczonym i świadomym, wtedy zobaczymy jak wielu katolików będzie można znaleźć w kraju. Jedyne co KK teraz ratuje to fakt zrobienia z chrztu kulturowej szopki, taka, ot tradycja, bez której sąsiad krzywo patrzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dalej: jakim prawem KK próbuje używać demokracji i swojej (jak już wyżej napisałem- w 100% wyimaginowanej) większości w państwie, będąc INSTYTUCJĄ HIERARCHICZNĄ?!</div>
<div style="text-align: justify;">
Osobiście jestem za tym, żeby krzyż z sejmu wynieść do sejmowej kaplicy. W sejmie zajmujemy się sprawami państwowymi, w kościele- duchowymi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc w tym miejscu pora na radę i rozwiązanie waszego problemu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jasne, że katolicy mogą mieć swoją własną stację TV! TO WOLNY KRAJ! Dokonałem paru wstępnych, prostych, obliczeń na kalkulatorach mocy, waluty i zerknąłem na wykaz anten i ich mocy z TVP.PL. </div>
<div style="text-align: justify;">
Za 1 maybacha Rydzyka (ok miliona EURO w momencie kupna) można kupić ok 6000 anten nadawczych UHF o wspólnej mocy 150 kW, która pozwala na nadawanie na terenie nieco mniejszej wielkości niż Zielona Góra. Możecie, ALE SAMI ZA TO PŁAĆCIE. Pomyśleć tylko, jak wielu ludzi nawrócilibyście telewizją w zamian za kilkanaście biskupich limuzyn, rezydencji, hektarów ziem "odzyskanych".<br />
<br />
Koniec końców (serio). Przeczytałem też, że nie ma ludzi doskonałych, każdy jest grzeszny i ułomny, w tym instytucja kościelna i <span style="background-color: #edeff4; color: #333333; font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">" Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień".</span><br />
<span style="background-color: #edeff4; line-height: 14px; text-align: left;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Szkoda, że w homoseksualistów rzuca kamieniami instytucja chowająca pedofilów.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
ŹRÓDŁA:</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.abovio.pl/pra-012-antena-nadawcza-uhf/">http://www.abovio.pl/pra-012-antena-nadawcza-uhf/</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.tvp.pl/o-tvp/o-tvp/podstrony/wykaz-stacji-nadawczych/146693">http://www.tvp.pl/o-tvp/o-tvp/podstrony/wykaz-stacji-nadawczych/146693</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/749118,rydzyk-o-koncesji-na-multipleksie-dla-tv-trwam-w-sejmie.html">http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/749118,rydzyk-o-koncesji-na-multipleksie-dla-tv-trwam-w-sejmie.html</a></div>
<div style="text-align: justify;">
-kalkulatory i przelicznika możecie googlnąć.</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-88487547305405263572013-11-23T01:09:00.003+01:002013-11-24T15:45:58.942+01:00Gruzjo nadchodzę! Oraz NFZowskie nauczanie.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Urodziny
Radia Egida uczyniły mnie niemal kompletnie niesprawnym. Kompletna dehydratacja
organizmu, pobudka „na bombie” i w ten sposób o godzinie 13:00 pan Kac
Królewski zapukał do wszystkich mięśni oraz organów. Wracając powoli do żywych
pozwoliłem sobie na przypomnienie tego, co ostatnio zostało mi obwieszczone w
akademikowej kuchni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podczas hodowania
pet-unii w kuchni, spotkałem kolejny raz uroczą osobę, płci żeńskiej
oczywiście, ciemnoskórą i zebrałem się na próbę rozmowy. Okazało się, że jest
to Gruzinka, która…uwaga! Ma licencjat z filologii polskiej, robiony w Gruzji.
Teraz koleżanka polonistka robi u nas magisterkę. I tu padło pytanie: -Gdzie
lepsze uniwerki? W Polsce? Odpowiedź strzeliła mnie w gębę. Okazuje się, że
według naszych gruzińskich przyjaciół mamy wyjątkowo przestarzały system
szkolnictwa wyższego, a jedyną rzeczą jaka zdecydowała o magisterce w Polsce to
oswojenie się z językiem i wysokie stypendium. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Momencik…Gruzja?
Lepsze uniwersytety niż my, Polacy, Europejczycy? Tak bardzo zachodni? Czy aby
mówimy o kraju gdzie Rosjanie nieco zasiedzieli się w Abchazji i Osetii?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Okazuję się, że tak jest, a na pewno według tamtejszych
studentów, choć statystyki Polski są znacznie lepsze w edukacji. W tym roku
wylądowaliśmy na wysokim dla nas, 14 miejscu w rankingu 50 państw o najlepszym
poziomie nauczania. Od 2007 r dołożyliśmy 3 miliardy do szkolnictwa (z 3,8 mld
na 6,8 mld) i mimo to uważają nas za zacofanych. Jest to dla mnie odkrycie
niemal tak bolesne jak wczorajsze wysiadanie z linii N657, kiedy to na wpół
zaspany, na wpół niestabilny pod względem nawodnienia i ilości magnezu w
organizmie- wyrżnąłem przepotężnie o to metalowo-plasikowe coś nad schodkami.
Gwiazdozbiory, które ujrzałem sięgają daleko poza możliwości teleskopu Huble’a
i pojęcia o kosmosie NASA. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaczepiając
o inne uczelnie polskie- rzuciłem wczoraj okiem na parę studentek, które wraz
ze mną czekał na zbawienny transport w stronę akademików. Po szybkiej wymianie
zdań, dowiedziałem się, że studentki medycyny, po wypiciu pewnej ilości wody
życia i złocistego, bardzo szczerze mówią o tym jak są uczone medycyny i
obchodzenia się z pacjentem. Mówiąc wprost- koleżanki Magda i Alicja
stwierdzili, że uczą je jak robić pacjentów w wała. Jak się szybko delikwentów
pozbyć z gabinetu i skasować jak najwięcej. I dziwić się potem, że usługi NFZ
przyprawiają o nowe choroby zamiast zajmować się aktualnymi. Wkurza mnie to
nadzwyczajnie i cholernie, że nic się nie próbuje zmienić, a pacjentów z góry
traktuje się jak brytyjskich żołnierzy pod koszarami- dekapitacją. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jedyną fajną rzeczą jaka wynikła ze spotkania z owymi
sympatycznymi paniami było obejrzenie sobie naprawdę sporej galerii zdjęć
trupów, organów i innych. Sadole byliby wniebowzięci, najfajniejsza była na
wpół zmumifikowana głowa delikwenta, który musiał odejść w pół słowa, bo
resztki jego twarzy wyrażały żal i przerażenie za zapomnienie o pierwszej
miesięcznicy swojego związku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Słowem ostatnim, biorąc pod uwagę aktualny stan NFZ oraz to,
że raczej się nic nie zmieni, przytoczę fragment gruzińskiego toastu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Oby
drzewa, z których zrobią wasze trumny- jeszcze nie zaczęły rosnąć!” Zdrowie
Egidy!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
----------------------------------</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chciałbym was wszystkich zaprosić na zaprzyjaźniony blog pewnej wspaniałej recenzentki!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="http://www.shczooreczek.blogspot.com/">www.shczooreczek.blogspot.com</a></div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-53282245274066674022013-11-17T19:38:00.001+01:002013-11-17T19:38:52.585+01:00Przy okazji czytania o Lesmenie...<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="//www.youtube.com/embed/DykfLNtbzpc" width="480"></iframe>Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-31403830556448195042013-11-16T16:49:00.000+01:002014-05-08T01:29:39.531+02:00Ludzie z akademika- kiedyś uratują wolność jednostki.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wiele cudownych
rzeczy może Cię spotkać w akademiku. Na przykład, gdy idziesz na poranne
posiedzenie, zaskoczy Cię wpadająca biegiem do sąsiedniej kabiny osoba płci
żeńskiej, by rozpocząć zwrot pokarmu, tą mniej przyjemną stroną. Innym razem
siedząc na luksusowej, ocieplanej papierem desce, usłyszysz coś, co zwali Cię z
nóg. To też coś, co wydobywa się z ust, ale nie pochodzenia organicznego ze
stacją główną w żołądku. Jest to śpiew, nucenie niosące się spod pryszniców.
Nucenie w klimacie arabskim, przeciągłe śpiewy, głębokie spadki i wysokie tony
jakby ta, która śpiewa, brała prysznic w jakimś odległym egzotycznym kraju.
Spotkasz też ludzi różnych pod każdym względem. Jednorękiego bandytę
zasuwającego na GuitarHero lepiej od wszystkich, małe, rude stworzenia robiące
szpinak urywający smakiem narządy reporodukcyjne. Spotkasz też wysokie osoby
infantylnie klaszczące w ręce, a siadujące z arcykapłanami bogów nordyckich, Ukrainki
częstujące sushi, Litwinki kopiące z siłą armaty, przyszłe panie pedagog, które
zupełnie przypadkowo zostają Twoją kompaniją na ten wieczór. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Z cudownej
sielanki wyrywa mnie wiadomość o skazaniu na 10 lat 21-letniego faceta z
Kołobrzegu. Facetowi do domu wbiega dwóch gości, jeden w kominiarce, sprzedają
cepa ojczymowi w/w, wprawiają matkę i siostrę w histerię. Główny bohater chwyta
za nóż kuchenny i gnidy dziurawi, zabija na śmierć- jak mawia moja znajoma. I
co? W obronie swojego domu, swojej rodziny, nie wolno stanąć, bo trzeba za to
odsiedzieć 10 lat i jeszcze zapłacić matce napastnika 15 tysięcy
zadośćuczynienia. Paranoja. W Ameryce, kraju z wieloletnimi tradycjami
posiadania broni, za wejście na posesję, bez zgody właściciela, można odstrzelić takiemu
głowę, wezwać policję i dostać psychologa, który pomoże uleczyć traumę. W
Polsce za posiadanie broni palnej grozi kara, bo pozwolenie do jej noszenia
mają jedynie obrońcy prawa, mundurowi, którzy na patrolu w trzyosobowym
składzie spisują za przechodzenie po trawniku, pomimo tego, że po drugiej
stronie ulicy trwa krwawa waśń rodzinna z udziałem okolicznych blokersów. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zamiast
rozwijać demokrację, wolności obywatelskie- demokrację się sprowadza do ilości
głosów za/przeciw kolejnym ograniczeniom owych wolności. Palaczom nie wolno
palić, za niedługo wolno im będzie jedynie przemknąć po godzinie policyjnej do
schowanego na końcu świata, zapuszczonego sklepiku, by nabyć tytoń. Oczywiście
tak, żeby nie rzucać się za bardzo w oczy unijnym ekspertom od samogaszących
się papierosów i rzucania palenia, Ci będą stali przy drzwiach owego sklepu i
aby wejść będziemy musieli odpowiedzieć na sfinksową zagadkę o nowej dyrektywie
tytoniowej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Żeby było zabawniej, palacze i niepalący już wkrótce, będą
musieli kupować sedesy, które spuszczają nieczystości po koleżance studentce z
kabiny obok- odpowiednią ilością wody. Rzecz jasna, wszystko w obronie klimatu i
Płetwali Błękitnych.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mam widzenie.
Przepływa przeze mnie strumień świadomości świata- widzę przyszłość. Widzę, jak
ambasady alkoholu, jedzenia i napitków z ul. Mariackiej milkną o 22:00, bo
produkują za dużo hałasu i CO2, niszczą nerwy buraków nienawidzących
pozytywnych emocji i zabawy. Każdy, kto chce zapalić musi ustawić się w kolejce
do budki obklejonej poradami lekarzy euro-specjalistów i zdjęciami zniszczonych
płuc. Ostatnim bastionem libacji, zabaw, wolności i palenia gdzie popadnie- będą
akademiki. Tylko tutaj nic nie wskórają Rady Europy, lekarze i tłuste łapy
urzędników chcący zabrać nam to, co sprawia, że życie jest trochę mniej nudne
niż zwyczajowo w Polsce jest.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-60225307194956562142013-11-11T19:42:00.002+01:002013-11-11T19:42:47.329+01:00Patrioci-idioci i inne myśli marszowe. <div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zasada jest
taka. Jeśli nie mam nic do powiedzenia w danej sprawie- nie odzywam się. Jednak
dziś po raz kolejny udowodniono, że świat zaczynają zalewać fale idiotów maści
wszelakiej. Fanatycy religijni są na pierwszym planie niemalże codziennie,
katolicy pod krzyżem, muzułmanie pod rzeźnią, żydzi w masonerii. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Fanatyk musi udowodnić fanatykowi
innej ekipy, kto jest bardziej fanatyczny. Wszystko byłoby w porządku, gdyby
urządzili sobie konkurs w modleniu się na czas, lub maraton w czytaniu swej
świętej księgi. Jeśli by tak było…o Raju, Idyllo, ziemio niebiańska. Niestety,
gorzej jeśli fanatyzm religijny miesza się z fanatyzmem poglądowym/politycznym.
Taką mieszankę nazywam kulturalnie mahometanizmem. Koran to prawo, Koran to
poglądy i na końcu- Koran to polityka. Dzięki tejże świętej księdze: kobiety
przebierają się za Bukę z Muminków, malutkie arabiątka bawią się w „porwij
niewiernego” i „utnij, utnij łapcie”, a mężczyźni noszą brody, w których
chowają zapasowe magazynki z amunicją kaliber 7.62.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Problem w tym, że nasza
europejska kultura, wywodząca się głównie z Chrześcijaństwa i Cesarstwa
Rzymskiego zaczyna iść podobnym śladem. Bóg, honor, ojczyzna. Najpiękniejsze
motto jakie można dla Polski wymyślić. Szkoda, że Boga, który przez Jezusa
głosił „miłuj bliźniego swego jak siebie samego” plącze się w regularne
mordobicia w imię poglądów politycznych, które (jak sądzę) Bóg ma głęboko w
swej boskiej okrężnicy (pod warunkiem, że takową ma). Honor- w wersji pasywnej
sprowadza się do dumnego niesienia flagi państwowej, obwieszczając swoje
pochodzenie, jedność z narodem i ideami, które ten naród kreował przez wielki.
W wersji aktywnej- sprowadza się do jakże honorowego butowania kogoś, kto „nie
jest nasz” lub jest policjantem, który ma strzec wejścia do uliczki, którą
marsz nie ma prawa przejść. Ojczyzna- weterani i ludzi, którzy za kraj walczyli
przewracają się w grobach widząc co się dzieje i słysząc petardy, które niosą
się po ulicach echem jak wystrzały z broni automatycznej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Marsz Niepodległości? Jasne,
świetny pomysł. Jesteśmy polakami, pamiętajmy o historii! Weźmy flagi,
proporce, kotyliony, śpiewniki z piosenkami patriotycznymi i zróbmy przemarsz
przez stolicę, tą którą po wojnie odbudowywała cała Polska. Nie zapominajmy o
kominiarkach, chustach i maskach, aby multi-kulti sąsiedzi nie wytykali nas
palcami za nasz patriotyzm. Pamiętajmy też, by zabrać kilka rzeczy niezbędnych
do obwieszczania i perswadowania naszych poglądów i uczuć patriotycznych,
kastecik może? Albo jakaś pałeczka teleskopowa? Nie…lepiej nie nosić ze sobą
ciężkich rzeczy, bo spowolni to radosny marsza. Lepiej oddajmy cześć polskiej
ziemi i użyjmy tego co na niej leży lub ewentualnie jest w nią wbite. Bruk?
Kamień? Spoko- da radę kolego, patrioto!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tak na serio- takie pochody mają
swoje miejsce, powinny się odbywać hucznie i z fetą godną królewskich ślubów w
średniowieczu. Na nasze nieszczęście, od paru lat pochód z okazji Dnia
Niepodległości zawłaszczyli sobie w mediach (czyli wszędzie) idioci-patrioci. Siedząc
dziś u babci podziwiałem wraz z seniorką rodu wyczyny paru grup miłujących
ojczyznę. Razem z babcią prześcigaliśmy się w pomysłach na zaprowadzenie
spokoju w takim pochodzie, które wam przedstawię:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
-każdy zamaskowany winien dostać
pałą przez łeb</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
-każdy z racą winien dostać pałą
przez łeb</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
-każda ekipa w barwach innych niż
biało-czerwone winna dostać pałą przez łeb.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
-każdy drący swoje poglądy
polityczne podczas święta WSZYSTKICH Polaków winien dostać pałą przez łeb.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W razie większych zamieszek:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-każda
grupa robiąca syf, gdy porządni obywatele idą sobie z flagami, winna zostać
spałowana i dostarczona do obozu pracy, przy jakiejś autostradzie, która przez
bezczelne małe krasnoludki jest non stop niszczona lub opóźniana w wykończeniu.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-każdy, kto
użyje czegokolwiek mogącego zrobić krzywdę innemu człowiekowi winien tą rzecz
mieć wsadzoną głęboko w odbyt, a następnie wysłany do obozu w/w.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czemu nie spożytkować takich zamaskowanych baranów, by swoją
nieograniczoną inteligencją siłą bronili kraju? Podjeżdża do wojujących
patriotów, odważnych, mężnych i nieustraszonych wielka ciężarówka z naczepą. Policjanci
doganiają uciekających w popłochu patriotów, którzy wieją, bo nie chcą jedynie
robić mundurowym roboty z szacunku do nich. Wsadzamy takich na naczepy i
wywozimy do obozu szkoleniowego. Tam przechodzą pełne szkolenie bojowe,
otrzymują mundur, broń, żołd, stare wojsko prowadzi zajęcia wyrównawcze dla
mniej pojętnych uczniów i…oto mamy silną, zawodową armię. Taką, która za
ojczyznę życie odda, posłusznie i bezwzględnie będzie wykonywać rozkazy kogoś z
większą naszywką flagi RP na ramieniu. Co więcej- taka armia z radością
spożytkuje swoją nienawiść do inności, na przykład przeciwko talibom. Podobno w
Afganistanie i tamtejszych stronach jeszcze żaden kraj nie odniósł zwycięstwa,
łącznie ze Związkiem Radzieckim. Dlaczego? Ponieważ nie mieli naszej tajnej
broni- kiboli-żołnierzy. Strzeżcie się muzułmanie, bo gdy naszych chłopców z oddziału
„Legia W.” lub oddziału „Ruch Ch.” wypuścić na wasze tereny, to żadna koza,
żaden Allah i Mahomet nie będą bezpieczni przez czas dłuższy niż potrzebny na
dobiegnięcie oddziałów do meczetu. Kiedy to się stanie, sam Allah da się
ochrzcić, świeżo wyświęconemu ks. Mahometowi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
PS: szacunek i pozdrowienia dla tych wszystkich, którzy po
prostu przeszli ulicami swoich miast będąc dumnymi z tych dwóch zszytych
kawałków materiału. Białego i czerwonego.</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-50342976785603139662013-10-24T12:24:00.000+02:002013-10-24T21:48:55.960+02:00Wojna płci, runda pierwsza! Part 2! "Najgłupsze teksty..."<h3 style="background: white; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
</h3>
<div class="MsoNormal">
"...zasłyszane u płci pięknej."</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Niejednokrotnie
panowie pokonują logikę, robią gafy i rzucają tekstami, których wstydziłby się facet
ubrany w sam płaszcz. Jednak panie śmiało stanęły w szranki i chcą panów pobić
ich bronią. Oto 10 najgłupszych tekstów zasłyszanych u płci pięknej:</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<ol start="1" style="margin-top: 0cm;" type="1">
<li class="MsoNormal">„Oddałam
mu się, ale to było niechcący” – krótko mówiąc zdradziłaś/dałaś innemu…
niechcący? Sięgając do „Lejdis”- szłaś, potknęłaś się i uppss, nadziałaś
się na penisa? Może na sztachetę z płotu jak u Boryny?</li>
<li class="MsoNormal">"Aha,
czyli tylko dziś Ci się podobam a tak to jestem brzydka?!” – czasami po
prostu złącz dolną i górną wargę w całość, pomyśl, że chciał sprawić ci
komplement i podziękuj niewdzięcznico!</li>
<li class="MsoNormal">"Nie
pomagaj mi, sama potrafię się puścić"- samce potwierdzają i nie
wątpią! Pomagać? My damy tylko okazję byś mogła zrobić to samodzielnie,
najlepiej z nami.</li>
<li class="MsoNormal">„bo
ty nie chcesz ze mną rozmawiać o swoich problemach więc wiem, że masz inną”-
nie chcę z Tobą o czymś rozmawiać bo widocznie nie będziesz w stanie mi
pomóc, nasze mózgi inaczej pracuję, oto coś co pomoże wam to zrozumieć: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=qkstyUCyVtU">http://www.youtube.com/watch?v=qkstyUCyVtU</a></li>
<li class="MsoNormal">„No
mam taki ciemny blond, wygląda jak jasny brąz”- tajemnic spostrzegania
kolorów wywlekać nie będę, wolę znać barwy podstawowe i nie zastanawiać
się czy „sweterek ecree” będzie pasował do „beżowych spodni”.</li>
</ol>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
Mamy często okazję słyszeć dialogi,
które rzucają z nóg:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 18.0pt;">
6. -bansuj dziwko<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
-przecież
bansuje..</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
(tak, właśnie się przyznałaś, to
twój coming out day)</div>
<ol start="7" style="margin-top: 0cm;" type="1">
<li class="MsoNormal">"Ja
chciałam tylko, żeby zrobił mi dziecko, żebym miała kogo kochać" –
lepiej by było, żeby dziecko zostało lekarzem psychiatrą, będzie miał Cię
kto leczyć.</li>
<li class="MsoNormal">"Lubisz
wampiry? Tak? A lubisz pływać? Bo wiesz...mam okres." – jak widać
paniom też zdarzają się epickie podrywy, tylko one idą o krok dalej i dają
coś do zrozumienia…</li>
<li class="MsoNormal">„ja
nie jestem taka łatwa i na jeden raz” – nie było by to zupełnie śmieszne,
gdyby pół godziny później nie widziała was połowa knajpy.</li>
</ol>
<div class="MsoNormal">
Oraz </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
10. Mój zwycięzca, otrzymany od
lubietowicza Jakuba Zacharzewskiego:</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Kiedyś zabrałem dwie dziewczyny "na stopa" w
drodze z Bierunia do Pszczyny. Miały może po 20 lat i były w doskonałych
humorach. Po minucie rozmowy jasne było, że chcą się nie tylko
"podwózki" ... Nagle dziewczyna, która siedziała obok mnie, patrząc
mi głęboko w oczy powiedziała: "Właśnie wracam z kolonoskopii, fajny
zabieg ...".</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-86550621896021419302013-10-19T12:13:00.000+02:002013-10-26T14:03:52.970+02:00Wojna płci, runda pierwsza! "Najgłupsze teksty..."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Najgłupsze teksty facetów z jakimi spotkały się ankietowane.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Tematy
damsko-męskie zawsze były pochłaniane przez czytelnika jak wilgoć przez przełyk
studenta dzień po imprezie. Poradniki, opisy i drwiny z poradników, tworzenie
własnych po wyśmianiu czyichś, opisywanie co kto lubi. Jednak ja biorę się do
tego z nieco innej strony, niby znanej ale rzadko spisywanej. Oto prezentuję
wam 10 najbardziej głupich tekstów jakimi ośmieszyli płeć silną jej
przedstawiciele!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Impreza. Wszystko biegnie w zawrotnym tempie. Czas, ilość
opróżnionych butelek, pusta powierzchnia półek w lodówce- zwiększają się
bezlitośnie. W takich momentach podchodzi facet i…:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">1. <i>"Twoje oczy są piękne, ale biust mówi za nie"</i> – serio? Naprawdę
ktoś to powiedział? Zakładając, że osoba, do której mówisz faktycznie ma się
czym pochwalić to wiedz jedno- ona o tym wie! Niezwykłe, prawda? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">2. "<i>Może się trochę popieprzymy?</i>" – słyszałem kiedyś o facecie,
który podchodził do każdej napotkanej na imprezie dziewczyny i zadawał podobne
pytanie. Efekt był taki, że 90% „ankietowanych” dawała mu w twarz. Zostaje 10%
które się zgodziło. Przypuszczalnie zrobiły to dlatego, że myślały, że pod tak
obitą gębą kryje się przynajmniej Saleta po walce. Dziwniejsze drogie panie, że
niektóre naprawdę na to idą…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">3. "<i>Jesteś najlepszą suką na tej imprezie!"</i> – pozwólcie, że nie
skomentuję, zbyt mocno się śmieje!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">4. <i>„przyjdź nasmaruje Cię- mam taki specjalny krem na oparzenia”</i> –Najlepszy
podryw EVER!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">5. <i>"Słyszałaś jak coś huknęło? Czy to ty aniołku spadłaś z nieba?
"- </i>słyszałeś ten szum? Twoje szanse na zaliczenie tej dziewczyny właśnie
poszły z dymem.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">6. <i>„jesteś kociakiem imprezy a ja vipem gangsterzy”- </i>czytając to mam
przed oczami, którąś z tych pseudo-dokumentalnych szmir. Tylko, że to stało się
na serio, gość powiedział to za darmo. Szkoda, w „Dlaczego ja?” i innych za ten
tekst zgarnąłby fortunę za Mickiewiczowskie rymy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Są też sytuacje przypisane rozstaniom:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">7. <i>„Musimy to zakończyć, jesteś za wysoka i nie mogę iść z Tobą przytulony”
– </i>naprawdę myślałem, że rozstania są głównie z przyczyn niedobrania się lub
tego, że ta gnida przeleciał inną. Okazuje się, że wzrost to też może być
problem. Cholerka dobrze, że wzrost to nie długość!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kwiatki bez okazyjne:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">8. <i>"jestem jak Max Kolanko - mówię jak jest"-</i> mistrz!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">9. <i>„okres-
trudno, lubię się bawić w rzeźnika” </i>– spokojnie można to dopisać do serii:
Tylko prawdziwy pirat przepłynie morze czerwone.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">9. <i>„Idziemy do baru mlecznego na obiad, ale mam nadzieje, że masz pożyczyć
na niego kasę?” –</i> No Cash- No fun. Zapamiętaj i zapieprzaj szukać dochodu
starczającego na pierogi z serem!</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">10. <i>„nie mogę z tobą być, bo mam chłopaka.” </i>– Oto tekst, który nigdy
nie powinien paść! Oto mój zwycięzca!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">I BONUS 11:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxi6DU2B9RQw0DscgOtxwagFGjn20axB7_YpTRE3-633hSdmgGIxSAiM5X_4XYNExF6qMoc3NWIHYZp7VXa8VH4kyFklbHCZHRZMXl_0Ii8GtGz-Lum977YlNVyQFtv5in_kp8yvVHbxc8/s1600/pick-up-boy-raper-podrywacz-ogie-alcasid-bubble-gang-podryw-na-kasztana.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="233" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxi6DU2B9RQw0DscgOtxwagFGjn20axB7_YpTRE3-633hSdmgGIxSAiM5X_4XYNExF6qMoc3NWIHYZp7VXa8VH4kyFklbHCZHRZMXl_0Ii8GtGz-Lum977YlNVyQFtv5in_kp8yvVHbxc8/s320/pick-up-boy-raper-podrywacz-ogie-alcasid-bubble-gang-podryw-na-kasztana.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jeszcze 10 lajków i będzie was setka! :D Korzystajcie ze znanych wam przycisków "Like" i "Share"!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 27.0pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">W następnej części rundy pierwszej- najgłupsze odzywki pań. Oczywiście w między czasie pojawi się nowy felieton.</span></div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-25844569208091025882013-10-13T18:07:00.001+02:002013-10-13T18:20:28.710+02:00Akty, zaświadczenia- wszystko pogrzebie koparka.<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12.0pt; mso-line-height-rule: exactly; mso-pagination: widow-orphan lines-together no-line-numbers; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
Parę
dni temu udałem się na swój wydział celem nabycia zaświadczenia, które
potwierdza fakt mojego studiowania. Co z tego, że mam indeks, legitymację
studencką- w ubezpieczalni zakładu pracy mojej rodzicielki wymagają tego co
roku. Po wkurzeniu paru osób z końca kolejki „podczepieniem się” do koleżanki z
roku, rozpocząłem wegetację pod dziekanatem. </div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
Sama
sytuacja nie jest niczym nowym dla studenta. Jednak ciekawie zrobiła się, kiedy
pani magister wyszła przed swój pokój i ogłosiła, że (!) koparka przecięła kable
przy rektoracie UŚ uśmiercając tym USOS, ergo- nikt dziś nie otrzyma
zaświadczeń. Pytanie o możliwość wypisania zaświadczenia ręcznie i podbiciu
stosownym stemplem spełzło na odmowie, ponieważ dokument „musi być drukowane z
USOSa”. Moje pytanie brzmi: dlaczego? Przecież nie chcę wydania zaświadczenia o
niekaralności (za bagatela 50 zł za papierek), nie proszę też o podbicie wizy
ani o inną rzecz, która wymagałaby zajrzenia do danych Interpolu, upewniając
się, że nie podszywam się pod czyjeś dziecko celem zaznania miłości <span style="font-size: 12pt;">rodzicielskiej<span class="MsoFootnoteReference"><a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=5642587839188697988#_ftn1" name="_ftnref1" title=""><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 12pt;">[1]</span></span></a></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
<span style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">Nie potrzebne są do tego pierdoły z internetowej bazy danych.
Wystarczy zajrzeć w papierowe archiwum/rejestr/ spis studentów i spojrzeć na
uśmiechniętego gościa w zielonej książeczce. Jeśli uśmiech jej właściciela jest
równie szczerbaty co na zdjęciu, a twarz nadal okrągła jak blacha tortowa-
podbijamy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
Jeśli
myślicie, że papierologia studencka powala to przeczytajcie o „akcie czynnego
żalu” dla… Urzędu Skarbowego. Kiedy znajomy pokazał mi formę, ledwo uniknąłem
śmierci w skutek fatalnego upadku ze stołka barowego. Taki ot papierek US życzy
sobie w wypadku, kiedy zapomnimy zapłacić jakiegoś podatku lub z ową zapłatą
się spóźnimy. Nie mam nic przeciwko wnioskowi, w którym opiszę, że chcę mimo
spóźnienia zapłacić podatek, by uniknąć nowych doświadczeń seksualnych w celi
za „okradanie państwa”. Ale żal? Co to ma być, spowiedź? Czekać tylko, aż
wydadzą „Siedem głównych grzechów podatnika” i ustawią konfesjonały przy
okienkach, by wyciągnąć z naszego sumienia każdy zapodziany grosik i każdą
przepracowaną na czarno godzinę. Oczywiście, kiedy ty, w stroju Juranda
będziesz na klęczkach szeptać do kratki między tobą a urzędasem, ten wyskoczy
zaparzyć sobie kawę, zjeść kanapkę i wróci gdy skończysz, tylko po to , żeby
powiedzieć, że odpuszczenie grzechów uzyskasz po wypełnieniu i złożeniu
formularza 10/7/3GOD. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
W
tym wszystkim musiał znaleźć się ktoś oryginalny. Jeśli USOS nie padł przez
koparkę, to ktoś musiał być na tyle kreatywnym by wymyślić tak śmieszną
wymówkę, zarazem tak możliwą. Ktoś też musiał mieć niezły ubaw tworząc nazwę
„aktu” w skarbówce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
W
kwestiach wymyślania rzeczy nowych, podążania własną, określoną drogą jest
teraz cholernie ciężko. Szkoda, bo jakżeby przyjemniej się szło na swój
„pierwszy raz” ze US, gdyby papierek zwał się np.: 1PIT/A/ZAL. Lub, kiedy
szłoby się przedłożyć przed urzędnikiem oświadczenie o rozwodzie, który
nazywałby się PIT/AM/4HER. Znacznie fajniej byłoby też usłyszeć w dziekanacie,
że USOS padł, ponieważ ktoś z Uniwersytetu przeciążył serwer, próbując
podmienić zdjęcia młodych doktorantek na filmiki z wiodących stron pornograficznych.
Nawet, jeśli to nie byłaby prawda, to przynajmniej zminimalizują możliwość
ataku wściekłych studentów. Studentów, którzy stracili ubezpieczenie, bo nie
dostali na czas zaświadczenia przez jakiegoś pajaca nie potrafiącego czytać
planu terenu, który radośnie rozkopuje.<br />
<br />
<br />
<br />
Polecam wam baardzo mocno przycisk "Lubię to" przy fanpage'u oraz przycisk "Udostępnij" ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div>
<hr align="left" size="1" width="33%" />
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 12pt; text-indent: 35.4pt;">
<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=5642587839188697988#_ftnref1" name="_ftn1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt;">[1]</span></span></span></a> <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">Sprawa 31-letniego Frederic’a Bourdin’a zwanego „Kameleonem” . Bourdin wielokrotnie podszywał się pod zaginione dzieci, by w ten sposób zaznać ciepła i miłości w ich rodzinnych domach.</span></div>
</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-16723347979250882532013-10-08T16:45:00.000+02:002014-05-08T01:54:58.233+02:00Ludzkie nieszczęścia? Poproszę!<div style="text-align: justify;">
Ostatnio zastanawiałem się co budzi powszechny uśmiech u ludzi. Takie specyficzne "coś" co sprawia, że największy ponurak zaczyna się śmiać. Patrząc na momenty, które mnie bawią stwierdziłem, że ostatnio najbardziej uśmiałem się, kiedy to twarz osiedlowego dresa spotkała się z ziemią.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stałem sobie spokojnie z papierosem na balkonie. Z klatki obok wyszedł kapturowiec i idąc z bitem wyrżnął jak długi. Śmiałem się do rozpuku, podczas, gdy właściciel nowego imagu twarzy pomstował na drogę i na kolesia, który umierał ze śmiechu parę pięter nad nim. Idąc tym tropem zaznajomiłem się ze wszystkim co proponuje w tej kategorii YouTube. Okazuje się, iż kilkunastu uploaderów specjalizuje się w FailCompilations, które zbierają w sieci i wrzucają co tydzień. Płakałem jak młoda fretka widząc masy różnych deskorolkarzy pozbawiających się możliwości zapłodnienia kobiety, bo w skutek swojego szpanerstwa amortyzowali upadek tym ważnym miejscem między nogami. Podobnie oglądając przy barze różne dowcipy i faile w towarzystwie kompanii, ewidentnie stwierdzałem, że takie coś wprowadza nas w dobry nastrój.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem, czy to dlatego, że w szarej i mało zabawnej rzeczywistości jaką zamieszkujemy, pokazuje nam to, że inni mają gorzej, że ich boli a my widząc ich wykrzywione twarze możemy sobie ulżyć. Stąd też popularność takich programów jak zdjęte już "Śmiechu warte", które regularnie poprawiało humor narodowi pokazując najpaskudniejsze zakończenia wesel, łamiące się pod kimś stoły i inne wypadki. To chcemy po prostu oglądać! Choć przy ludziach mało kto to przyzna, wręcz będzie się zarzekać, że jego empatia sprawia, że ból innej istoty jest jego własnym, to w domu zaśmiewa się z rowerzystów i motocyklistów goniących swoje jednoślady po spektakularnym "wyjściu z progu". Turlamy się po ziemi słuchając stand up'ów wyśmiewających konkretne nacje, grupy społeczne. Żarty o żydach? Jasne. O księżach pedofilach? Jak najbardziej. Dowcipy stereotypowe? Mistrzostwo. Narciarz na stoku wylądował głową w zaspie i macha nartami? Świetnie, idę po nową miskę popcornu i włączam następny link.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety to co lubimy jest teraz niepoprawne, nawet słynny portal sadistic.pl został jakiś czas temu zmuszony do zaostrzenia regulaminu, ponieważ żarty, humorystyka i tematy na stronie z "czarnym humorem" kogoś tam obrażały. Przecież to miały na celu, więc czego toczyciele piany się spodziewaliście? Cytatów z GW? Może bełkotu o tym, że wszyscy na swój sposób piękny? Już wcześniej pisałem, nie, nie jesteśmy, dowodem jest autor piszący te słowa. Nie jest piękną kobieta, której grawitacja zaburza ziemską, tym bardziej kiedy zaburza ją w DzieńDobry TVN na moich oczach, w stroju, który się na niej zgubił.</div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz żart tygodnia, w krajach grupy GCC (Kuwejt i kraje Zatoki Perskiej) chcą na lotniskach sprawdzać "skłonności homoseksualne" wracających zza granicy obywateli. Jak podaje onet.pl jedyną jak na razie mierzalną formą badania jest <span style="background-color: white; color: #151515; line-height: 16px;">pletyzmografia, która "mierzy ilość krwi w prąciu np. podczas wyświetlania filmów pornograficznych". Super, zaprowadzą kogoś do sali i będą sprawdzać czy ma wzwód? Jeśli puszczą tradycyjnego pornola żeby zobaczyć czy jest hetero to gej się skupi na facecie i tyle...Co jeśli klient będzie cierpiał na impotencję? Sprawdzą czy mu się podoba policyjna pałka? Wiecie gdzie... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #151515; line-height: 16px;"> Inną sprawą są przezabawne pomysły prezesa Kaczyńskiego, by przekonać do siebie mieszkańców stolicy z okazji próby wysiudania Hanny GW. Jarosław chce zakazać lotów nad Ursynowem i wprowadzić nowe prawa w mieście, tak żeby imprezowanie nie przeszkadzało mieszkańcom. Sorry panie Jarku ale jeśli ktoś jest na tyle głupi i wynajmuje/kupuje mieszkanie nad knajpą to teraz jest to jego problem. Dlaczego mają przez to cierpieć rządni zapłacenia akcyz za alkohol? Czemu mają mieć pretensje ludzie, którzy mieszkają tuż pod głównym tunelem powietrznym dla tajnych samolotów CIA? Przecież nasz szalenie hojny kraj daje możliwości zmieniania mieszkań jak rękawiczki, zielona wyspa czyż nie panie premierze?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #151515; line-height: 16px;"> Słowem podsumowującym: jeśli lubimy oglądać wypadki i prześmiewcze filmiki z murzynami zachowującymi się jakby dopiero co ich importowano za pośrednictwem opcji wysyłkowej na eBay'u, to komu co do tego? Jeśli komuś wyjątkowo tolerancyjnemu przeszkadza to, że faceta w rurkach uważam za ordynarnego pedała to niech zacznie tolerować moje poglądy. Przecież w tolerancji o to chodzi!</span></div>
<span style="background-color: white; color: #151515; line-height: 16px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #151515; line-height: 16px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #151515; line-height: 16px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #151515; line-height: 16px;">Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników z akademików UŚ na Ligocie ;) Dotarły do mnie wieści o was a więc i wam poświęcę felieton boście grupą najpłodniejszą w tematy do opisywania!</span>Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-50403132136259655962013-10-01T17:23:00.002+02:002013-10-01T17:23:43.622+02:00Czujesz się bezpiecznie? Szykuj testament!<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kiedyś
mieliśmy selekcję naturalną pełną gębą, najdurniejszy facet w stadzie, który niedostatecznie
szybko nauczył się, że do żywego bizona nie można zbyt blisko podejść był
zdrapywany przez kolegów z ziemi, kobieta, która zebrała złe owoce lub weszła
na teren drapieżnika też była mordowana przez teorię doboru Darwina. Życie na
swój sposób było proste, żyj, zabijaj lub giń. Kiedy doszliśmy do etapu
cywilizacji wszystko się zmieniło, odkrywając medycynę, rózgę i fach belferski
nauczyliśmy się wymijać selekcję, leczyć słabsze organizmy, wychowywać rózgą i MENem
nawet najgłupsze jednostki w stadzie. Teraz mamy tego skutki pod postacią
hipsterów, gimnazjalistek, zniewieściałych chłopcząt w rurkach z głosem Alvina
wiewiórki oraz posłów, oczywiście.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Odwiedzając
różne zakamarki internetu, serwisy informacyjne, prawdopodobnie trafisz na
kolejne newsy ostrzegające przed nadchodzącą śmiercią. Wychodzi na to, że powinniśmy
bać się wszystkiego. W tym tygodniu najgroźniejsze dla życie jest tatuowanie ciała, które grozi nam śmiercią w męczarniach
z powodu nowotworu, który tylko czeka na moment przebicie skóry przez igłę. Możesz
też zapić się na śmierć nie biorąc do ust grama alkoholu, wystarczy, że źle
zadziała antybiotyk i gorzelnię masz w żołądku, wątrobę w torbie a jelita
okręcone dookoła nogi<a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=5642587839188697988#_ftn1" name="_ftnref1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 12pt;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></a>. Jeżeli
nie jesteś fanem tatuażu, nic straconego, agonia Cię nie minie, gdyż zawsze
możesz doświadczyć incydentu drogowego, zawału serca, udaru, AIDS, HIV, eboli,
zapalenia płuc, gangreny, tsunami, powodzi, tornado, lawiny błotnej i braku
wzwodu. Zajęcie miejsca w samolocie bez uprzedniego ubezpieczenia całej rodziny
do siódmego pokolenia wstecz jest traktowane jak ostatnia podróż samobójcy, nie
wspominając o możliwości śmiertelnego wpadnięcia pod koła wózka w jakimś
dyskoncie. Potrącenia przez pijanych kierowców ciężarówek przewożących C4 i
sentex to norma, z resztą tak jak możliwość oberwania kulki między oczy na
środku ulicy od somalijskiego pirata drogowego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Aby uniknąć wszystkiego co napisałem
powinno się nie wychodzić z domu lub (w myśl pracodawców) z biura i miejsc
zatrudnienia by uniknąć wszystkiego co może Ci zagrozić. Powinniśmy być niczym
detektyw Monk, płacić podatki i bać się, bać okrutnie. Tylko czego ja się
pytam? Jedyne co napawa mnie ewidentnym strachem to zjedzenie przez
drapieżnika, upieczenie się w pożarze i utopienie, każda z tych rzeczy ma
bezpośrednie korzenie w czasach kiedy ogień był szczytem techniki, każda z nich
jest tak mało realna w 2013 roku, że bać się nie ma czego. Bloki reklamowe zasypują
nas propozycjami kupienia najnowszych tabletek na gardło, wmawiają nam, że jesienny
katar może być zalążkiem raka płuc a bez suplementów diety nie jesteśmy w
stanie przedłużyć gatunku, jesteśmy słabi i chorowici. Ostrzegają nas przed
niezdrowym żarciem, paleniem papierosów, alkoholem, seksem, szybką jazdą
samochodami, rozmawianiem przez komórkę w trakcie prowadzenia- czyli
wszystkiego co sprawia, że czujemy się dobrze i szczęśliwie. Do tego dorzuca
nam się poczucie winy za kupienie każdego litra paliwa i dezodorantu w skutek
czego już jutro za oknem będzie pustynia a religią panującą będzie Greenpeace. Według
mojej babci nawet powrót do domu po zmierzchu graniczy z zapędami
autodestrukcyjnymi bo „takie czasy”, że na każdym rogu chcą Ci wbić igłę z
marihuaniną, pobić, zabić, zarazić chorobą weneryczną i okraść- w dowolnej
kolejności, na raz, w pakiecie. Prawda jest taka, że umieramy głównie na
nerwicę, głupotę i częste chodzenie do lekarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Według raportów policji o wypadkach
drogowych w Polsce, na przestrzeni minionych 4 lat (2008-2012) ich ilość zmalała
o 24%, ilość zgonów w kolizjach spadła o 34% i wiecie co? Nie wydaje mi się by
to była zasługo Rostowskiego lub innego polityka. Po prostu coraz mniej ludzi
tak ginie bo coraz mniej ich jest- sami się zabijają przez głupotę sprawiając,
że Darwin nadal rządzi, jest bezpieczniej a średnia życia homo sapiens sapiens
na Ziemi cały czas wzrasta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Świat zmalał, warto go zwiedzić,
warto nie przeżywać informacji o każdej katastrofie naturalnej w różnych
dalekich regionach globu i powtarzać, że „kiedyś tego nie było” bo było, tylko
nikt o tym nie wiedział lub były wartościowsze rzeczy do opisania w gazecie czy
dzienniku telewizyjnym. Więcej ludzi ginie z rąk psycho-muzułmanów i Radia Maryja
niż w skutek lawin. Kupujemy leki i antybiotyki na każdą okazję a potem idziemy
do innego lekarza bo siada nam wątroba, żołądek i nerki- koło Macieju
nabijające kapsę farmacji i dosypujące do bezdenności dziury budżetowej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chcesz żyć
spokojniej? Zdrowiej? Zatrzymać postępujące niewieścienie i wojujący feminizm? Jedz
i pij co chcesz, idź czasami na spacer, przejdź się pieszo po piwo i papierosy,
przestań chodzić do lekarzy i siadaj zawsze na tyle samolotu. Nie denerwuj się,
że wracając z imprezy zbierzesz od kogoś po gębie, uśmiechaj się do wszystkich
to wezmą cię za idiotę albo zaproszą na kolejkę boś „swój chłop”. Na koniec:<br />
zrób sobie wielki tatuaż jeśli masz na to ochotę bo jedyny nowotwór jaki Cię po
nim spotka to ZUS i Urząd Skarbowy.</span></div>
<br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportFootnotes]-->
<hr size="1" style="text-align: left;" width="33%" />
<!--[endif]-->
<div id="ftn1">
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=5642587839188697988#_ftnref1" name="_ftn1" title=""><span class="MsoFootnoteReference"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="MsoFootnoteReference"><span style="font-size: 10pt;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></a> Odniesienie do ciekawej
przypadłości pewnego Teksańczyka, który w skutek terapii antybiotykowej po
zjedzeniu węglowodanów wpadał w stan upojenia alkoholowego. Według badań
stężenie alkoholu w krwi Amerykanina sięgało 3,7 promila.</span></div>
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Od dziś moje felietony można znaleźć na <a href="http://www.felieton.pl/">www.felieton.pl</a></span></div>
</div>
</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-64046407648423541842013-07-18T18:42:00.003+02:002014-05-20T01:39:28.052+02:00TOP MODEL i Karcher, który uratuje świat.<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Myślałem, że PKP to porażka. Jest
gorzej, autokary przebijają wszystko. Gdy wracałem z nad morza tym szlachetnym
środkiem transportu, przechodziłem tortury. Niedziałające „prostowanie” fotela,
brak moralno-higienicznych powodów do użycia autokarowego WC, mało miejsca i
brak okienka dla palacza. Czy może być gorzej? Otóż może. Jest to oglądanie TOP
MODEL.<br />
Od
dawna zastanawiałem się nad sensem powstawania takich programów, wszystko
fajnie jeśli idzie tylko o szansę na eksponowanie piękna. Jednak to piękno
kompletnie nie przekłada się na to co aktualnie faceci za piękno uważają. Tak,
owszem, o tym czy kobiety (pomijając lesbijki) są piękne decydują faceci, czyli
Ci, którzy są podświadomą, docelową grupą, dla którego kobiety chcą wyglądać
atrakcyjnie a co wiąże się znowu z seksem i reprodukcją. Garstka osób,
projektanci, paru znawców, kilku krawców kieruje modą na świecie, ubiera się u
nich kolejna garstka bardzo skromnych, utalentowanych gwiazd walczących o pokój
na świecie i bogatą rodzinę dla każdego ugandyjskiego dziecka. No przepraszam,
ale to co pokazują to przecież brednie, które ciałem się stały. Pozwoliłem
sobie na obejrzenie kilku programów na Stylowym kanale popularnej stacji
głoszącej tolerancję, dla głupoty paru wieśniaków z ul. Wiejskiej, zerknąłem też
na dwa inne kanały dostępne jedynie w dużych pakietach satelitarnych. Kiedy
obejrzałem aktualne propozycje to miałem ochotę wypalić sobie oczy palonymi
przeze mnie papierosami. Kto by się tak ubrał? I czemu one są tak nieludzko
chude? Jeśli ktoś chce przyciągnąć uwagę do ubrania, to najpierw musi zadbać o
osobę, która ma je ubrać. Jeżeli po wybiegu śmiga 2 metrowa żyrafa chora na
skrajny brak piersi i figury, ubrana od stóp do głów w worki na śmieci, kartony
lub mega obcisłe leginsy naciągnięte na uszy to ja pytam: KTO UWAŻA TO ZA
PIĘKNE?!<br />
Znam wielu facetów, i jeszcze nie
spotkałem się z opinią pt: ty, patrz jaka super fajna, płaska końska szkapa,
idę zagadać. Uwielbiamy kobiety, kochamy je, patrzeć na nie, rozmawiać o ich
kształtach ,wadach i zaletach. Problem pojawia się kiedy nie ma co chwalić.
Lubimy ładne biusty, okrągłe pośladki, fajne figury. Jednak to musi mieć
kształt! Po stokroć bardziej wolimy zaokrąglone dziewczyny. Są po pierwsze
bardziej praktyczne. Nogi, piersi, brzuszki świetnie sprawują się jako poduszki
dla zmęczonych męskich skroni lub kryjówkę przed złym światem. U anorektyczek z
TOP MODEL jedyne co by można sobie zrobić kładąc głowę na powyższych elementach
ciała to przebić czaszkę żebrem. Kiedy laski idą w shortach to
fajnie popatrzeć na poruszające się krągłości, kiedy idą w nich anorektyczki
zaczynamy się zastanawiać czy nie lepiej by było, gdyby ognista maczeta Mahometa nie
wypaliła nam nerwów wzrokowych. Jakiś czas temu idąc przez Ligotę ujrzałem
StickWomen. Serio. Jeżeli pod skórą na nogach miała coś prócz kości to ja
mieszczę się w spodniach rozmiaru XL (dla tych, którzy mnie nie widzieli- nie,
to niemożliwe). Gorzej, padało i wiało, nie wiem czy chwiała się przez dmący w jej parasol wiatr czy z powodu ostatniego trawionego
posiłku sprzed miesiąca. Bardziej seksowny był karcher, którym robiłem pranie.<br />
Jak już o karcherze. Zbawi
on świat. Zastanawiam się czemu jeszcze nikt nie wymyślił ciśnieniowej baterii
do umywalek i zlewów. Jakże szybciej myłoby się wszystko, od zaschniętych garów
po szklankę po kawie. Gdyby jeszcze do baterii podłączyć dozownik płynu-
kobiety na świecie znowu z radością wróciłyby z pochodów feministek do kuchni.
Serio, karcher to super zabawa. Przy czyszczeniu ścian, podłóg, powierzchni płaskich,
patrzysz na coś, by w chwilę później czuć się jak w Paincie, dzięki któremu
możesz używać gumki i niszczyć ciemność. Przy okazji, wrzucając ciuchy do dużej
miski i sypiąc do nich garść proszku, można zrobić pranie w 5 minut, jeśli
masz gdzie rozwiesić koszulkę czy spodnie i potraktować je gorącym ciśnieniem
to każda „różowa siła” opuści smutno głowę i odejdzie do psychiatry by użalać
się nad swoją nieprzydatnością. Można też nim sprawić, że Twoje od dwóch lat
czarne adidasy zaczną lśnić bielą jak ząbki Richarda Hammonda z Top Gear. I nie widzę problemu by w moim domu tak się
pranie robiło. Choć pryskająca na lewo i prawo woda byłaby problemem to nie
sądzę by nie dało się go rozwiązać uzyskując w ten sposób stos czystych ciuchów w
parę minut. <br />
Reasumując, kobiety-
przestańcie truć sobie mózgi bredniami ze świata mody, w jeansach wyglądacie
znacznie lepiej niż w krzywo przyciętej firanie. Faceci- wy kupcie sobie
karchera, po umyciu auta możecie odciążyć swoje wybranki lub matki i zrobić
sobie przy okazji pranie, duże gary też się super myje.</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-45145528302374622262013-07-04T02:59:00.001+02:002013-07-04T02:59:12.304+02:00Sytuacji z PKP kilka.<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przez minione 2 tygodnie kilka
razy korzystałem z Polskich Kolei Państwowych by dostać się w parę miejsc. Przemieszczałem
się na trasie Katowice-Kołobrzeg, , Kołobrzeg-Warszawa Centralna, Warszawa C.-Poznań,
Poznań-Kołobrzeg. W tym czasie miałem możliwość zapoznania się z aktualnymi
warunkami panującymi u naszych przewoźników i na naszych dworcach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<o:p> </o:p><span style="text-indent: 35.4pt;">Kiedy po wrzuceniu ostatniego
wpisu na bloga zataszczyłem swoją torbę podróżną, plecak i torbę z laptopem do „jeżdżącej
puszki” mojej mamy (zwanej potocznie Fiatem Uno o barwie homoseksualnego
błękitu) czułem się już wykończony. Następnie toboły i ich właściciel przekrzywili
zawieszenie na prawą stronę niczym góra lodowa Titanica i popalając papierosa można
było ruszyć na Dworzec Główny w Katowicach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
Wiecie, o
którym mówię? Tak, zgadza się, mowa o tym szklanym centrum handlowym, które dla
niepoznaki ma parę kas PKP by nazywano to dworcem. Już po przyjeździe odkryłem
pewną niedogodność. Zapomniałem kupić papierosów. To dość poważna sprawa bo pan
Raczek zaczynał dopominać się kolejnej porannej dawki oparów napędowych. Pierwszy
raz tego dnia miałem ochotę zrobić komuś krzywdę gdy zapytałem najbliższego
konserwatora powierzchni płaskich o sklep. Dlaczego na GŁÓWNYM DWORCU,
najważniejszej stacji kolejowej w województwie nie ma całodobowego? Czy jeśli
jedziecie autem nad morze to czekacie do 8:30 aż otworzą stację benzynową? Nie,
po prostu stacje są otwarte cały czas by wasze auto miało napęd- ja też go
muszę mieć i są to fajki. Gdyby jakikolwiek turysta, obcokrajowiec czy inna
osoba wobec, której można być ksenofobem wysiądzie na naszym dworcu by kupić
sobie coś do picia to jedyne co zrobi to pogłaszcze swoje euro i użyje ich w
innym kraju bo w Polsce, wielce ważnym członku UE nie ma nawet sklepu na dworcu.
Kanapka? Kebab? Gazeta lub Panoramiczne na drogę? Zapomnijcie. Jedyna otwarta
rzecz to SUBWAY gdzie bagietka kosztuje tyle co paczka Marlboro Gold i
McDonald, który o 5 rano ma na zmianie samych nowicjuszy, którzy bardzo się
starają by wyschnięte szczątki oczekujących na zamówienie za bardzo nie
śmierdziały. To przecież głupota! Po to mamy dworce główne by w trakcie
przesiadek i postoi móc iść kupić sobie coś ciepłego do jedzenia, piwo,
papierosy czy prezerwatywy bo cała paczka poszła już między Katowicami a Poznaniem.
A tutaj? NIC! Jak strzała wybiegłem z dworca i pomknąłem do 24h na ul. Dworcowej.
Wpadam, szczęśliwy, że jednak drzwi otwarte czekają na klienta by dowiedzieć
się…że nie mają papierosów. To już grube przegięcie! MONOPOLOWY, 24 DOBOWY- BEZ
PAPIEROSÓW!? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Po upewnieniu się, że naprawdę nigdzie
nie kupisz fajek w stolicy śląska, zmartwychwstaniu gdy okazało się, że moje
zamówienie w Maku zostało znalezione pomiędzy wpół żywymi nuggetsami,
umościliśmy się z dwójką towarzyszy w przedziale. Szok. Czyściej niż w moi
pokoju nim go opuściłem parę godzin wcześniej, okno chodzi w miarę gładko,
drzwi się domykają, zasłonki nie urywają przy najmniejszym chuchnięciu babci z
astma. Cieszyłbym się pewnie bardziej gdyby nie fakt uporczywego nacisku w
klatce piersiowej drącej się o dymka. Wchodzę do WC a tam kolejny szok- deska
nie opada, kibelek perfekcyjnie czysty, działające gniazdko 220V, mydło w
płynie, papier…No wszystko jest. Jak to możliwe? Tutaj mnie olśniło- przecież
ten tabor stąd rusza, jeszcze nikt nie zdążył naświnić bo nie przejechaliśmy jeszcze
przez Poznań, którego mieszkańcy łaszą się nawet na „mydełka” w WC. Jednak
właśnie miasto skąpców poratowało mnie i mego palącego kompana Jacka. Gdy tylko
po paru godzinach przeżytych na 4 cienkich papierosach, które znalazłem w
torbie z laptopem (a o których zapomniałem- dzięki babciu!) wyskoczyliśmy na
pierwszej dużej stacji z postojem, wybiegliśmy z pociągu, nabyliśmy po 2 paczki
papierosów na zapas by wsiadając do pociągu zauważyć gdzie stoimy…Poznań!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jeśli
brak sklepu na dworcu i podejrzana czystość taboru to mało, to warto bym
wspomniał o cenie biletu. Zapłaciłem jakieś 37 zł. Wszystko fajnie, ale kiedy
wyrywałem się na weekend z nad morza do stolicy by celebrować wesele, to cena
biletu postanowiła rozpruć mój portfel. Kołobrzeg-Warszawa kosztowało mnie 45
zł. Gdzie tu sens? Ze Śląska na Zachodniopomorskie tańsze o 8 zł niż z
Zachodniopomorskiego do Mazowieckiego? Pytam w kasie dlaczego by usłyszeć, że „jest
zmiana przewoźnika i studencki 45”. Co z tego, że zmiana przewoźnika? Czyżby jechał
innymi torami? Był wygodniejszy? Szybszy? NIE. Więc co? Mam płacić za
przesiadkę w Szczecinku i czekanie tam 45 minut na dalsza część podróży? Człowiek,
który pomyślał sobie, że zedrze trochę kasy bo pierwszy pociąg to REGIO a drugi
IC powinien zostać utopiony w najobrzydliwszym kiblu PKP (lub powieszony gdyby
akurat wody nie było). Dlaczego nie mogę kupić jednego biletu na całą trasę i
zapłacić za niego? To tak samo idiotyczne jak to, że PKM Tychy, PKM Jaworzno i
KZK GOP mają różne bilety. Trzeba by wziąć przykład z prywatnych przewoźników np
na trasie Katowice-ZiemiaZakazana. Tam się wsiada, reguluje płatność z kierowcą
i po sprawie. Omińmy problemy z rozliczeniem dochodów z biletów dla
poszczególnych frakcji- płaćmy w tym autobusie, do którego wsiadamy i tyle.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Droga powrotna z Warszawy do
Kołobrzegu była kompletną porażką. Szczerze, to pierwszy raz poruszałem się sam
po stolicy. Dworzec centralny na początku był dla mnie - było nie było
miastowego- labiryntem Minotaura. Szybko poszukałem Ariadny i idealnie, dwie
minuty przed odjazdem taboru Warszawa-Poznań zjechałem schodami na peron z
myślą, że bilet kupię u konduktora. Wtedy odezwał się cudowny głos, który
zapowiedział 40-50 minut spóźniania. Szlag mnie trafił. Ludzie masowo zaczęli
przeciskać się na schody a ja setny raz pytałem świat, dlaczego moja orbita
przyciąga głównie łokcie i inne wystające kości ludzkie, które sprawiają, że z
miejsc o dużym natężeniu ruchu wychodzę jak po solidnej burdzie w barze, w
którym 10 sunnitów i 10 szyitów pokłóciło się o prawo do ślubu z nie oznakowaną
kozą.. Ja postanowiłem, że dzięki temu zaoszczędzę 8-10 zł za bilet
konduktorski i pójdę do kas. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Myślałem, że większego absurdu
jak „zmiana przewoźnika” nie spotkam, jednak Warszawa pokazała, że potrafi zaskakiwać.
Pani w okienku patrzy na mnie dziwnym wzrokiem i czeka na zamówienie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
-Do Poznania, 10:48, studencki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
-Ale on już odjechał, nie mam go
w systemie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
-Co? Przecież ma 40 minut
opóźnienia! Jeszcze nie pojechał więc o co chodzi?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- No nie wiem, nawet jeśli ma
opóźnienie to według systemu już go nie ma i nie wypisze panu biletu, jak już
to następny o 13:xx.</div>
<div class="MsoNormal">
Będę siedział i czekał jeszcze ponad 2 godzin by zapłacić 10
złotych mniej niż u konduktora? Kiedy ja muszę jechać tym i jeszcze zdążyć na
przesiadkę w Poznaniu by dołączyć do 2 osób, które również zmierzają na obóz? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
-To ja panu mogę wypisać ten z
Poznania jeśli pan przy tym spóźnieniu teraz zdąż, ale ten teraz u konduktora. </div>
<div class="MsoNormal">
Tu moja cierpliwość zaczyna się kończyć. Czyli co?
Konduktorzy mają umiejętność zaginania czasoprzestrzeni i oni na swoich
maszynkach mogą wystawić bilet na pociąg, którego nie ma już w systemie, ale pani
w kasie przy stałym łączu- nie? Dlaczego nie można mieć biletu bez zapisanej
godziny? Po prostu , tak jak voucher na bilet lotniczy czy coś takiego,
korzystasz kiedy chcesz, kasujesz i jedziesz. Nie, ja musiałem grzecznie czekać
bo pani w kasie nie wie jak to załatwić. Bogu dzięki, że przed podejściem do zdzierców
z PKP zdążyłem wyjść na dymka.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
I ostatnia rzecz jaką PKP mi „Zafundowało”.
Miejscówki. By dostać konkretną miejscówkę trzeba nie lada wyczynu. Kiedy pani
konduktor udaje, że nie da się wprowadzić wagonu i miejsca ręcznie i co chwilę
robi wszystko od nowa by miejscówkę wylosować i marudzi, że nie zdąży sobie po
kawę przed obchodem- nie wierzcie diablicy. Da się, ale ja nie wiedząc o tym,
postanowiłem jej to wynagrodzić i postawiłem jej za te trudy małą czarną, po
którą musiałem przejść cały pociąg i wrócić nie wylewając niczego na pasażerów.
Zostałem wyruchany jak bohater dowcipu o „burdelu u sióstr Jadwiżanek” bo kiedy
wszedłem z kawą to kontem oka zobaczyłem jak pani wprowadza numerki jakie sobie
zażyczyłem. Wzięła kawę i poprosiła o opuszczenie przedziału konduktorskiego.</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-58408218649482686282013-06-17T03:18:00.002+02:002013-06-19T02:22:54.640+02:00Wyjeżdżam- tęsknijcie ( no i o seksie oralnym w CINIBIE).<div class="MsoNormal">
Mieliście kiedyś problem w brakiem
weny? Mnie się to ostatnio zdarza. Czuję się jakbym stał na balkonie, odpalał
papierosa zapałką, na którą celnie pluje złośliwy sąsiad z góry. Już, już czuję
się jak Gregory House, kamera robi zbliżenie na moje oczy, w których zagościła
iskierka geniuszu- bęc, sąsiad znowu trafił a ja z obrzydzeniem wycieram reszki
jego plwociny z ręki. I tak w kółko. Gdybym miał poruszyć kwestię z mojego
życia, czytalibyście męskie wycie do księżyc. W jego skład standardowo
wchodziło by, że kobiety to złe istoty, ludzie to cholerni zdrajcy a ja
ostatnio prawie rzuciłem się z nożem na autobusowe DJki. Nic nowego. Jednak tak
jak to bywa, temat niespodziewanie wyłonił się jak noworodek z…no wiecie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Za
jakąś godzinkę o 3:30 wyruszam z domu, z torbą mieszczącą wszystkie skarby Fort
Knox na rzut kwatermistrzowski. Taki dobry uczynek raz do roku- razem z ekipą
kumpli i komendantem Hufca Ziemi Raciborskiej jedziemy rozkładać obóz dla paru
setek dzieciaków, które przyjadą tam na 2-3 tygodniowy odpoczynek nad morzem. Wspominam
moją poprzednią drogę na obóz. Trwała <fanfary> 21h. Rozumiecie? 22
cholerne godziny, ¾ drogi na stojąco, ¼ drogi przysypiając z kumplami w kiblu. Po
wyjściu z pociągu w Ustroniu Morskim byłem tak zmięty, zniszczony, że żadna z
ostatnich imprez nie miała tyle alkoholu by mnie urządzić jak PKP. Kontrolerzy?
Nie kpijcie, nie pojawili się w pociągu ani razu, wiedzieli, że za warunki w
jakich każą jechać ludziom są porównywalne do hitlerowskich transportów. Ścisk
jak cholera, człowiek koło człowieka, nawet podrapać się nie można było bez
uprzedniego poinformowania o tym połowy wagonu, wybiciu komuś ostatniego
prawdziwego zęba i wzięcia pod uwagę paraboli lotu ręki do swędzącego miejsca. Ta
ostatnia jest o tyle ważna, że przypadkiem można było podrapać nie to ciało co
trzeba, niekoniecznie w miejscu, w którym mnie swędziało. Tym razem, kupiliśmy z
chłopakami miejscówki. Ciekawe czy będzie lepiej? Hahahaha. Tak ja też w to nie
wierzę, po naszych kolejach można spodziewać się co najwyżej nie spadającej
deski w WC. Hahahah. Znowu żart, tego też nie można wymagać. </div>
<div class="MsoNormal">
Szlag mnie trafia za każdym razem kiedy jestem zmuszony
kupić bilet w kasie. Podchodzisz do kobiety, mówisz gdzie chcesz jechać, gdzie
masz przesiadkę, jaką linią i przewozem jedziesz by usłyszeć, że „nie znalazła
takiego w systemie” i może wybrać nam inną. Przecież dopiero co siedziałem
przed komputerem, z rozkładem online PKP i widziałem jak w mordę strzelił, że
jest. Po co paniom te komputery? Zdaje się, że do tego samego doczego służą one
w Urzędzie Wojewódzkim przy ul. Jagiellońskiej, gdzie przechodząc przez
korytarze i pokoje wielkości hangarów dla DreamLinerów na co 2 komputerze widać
facebook.pl, demotywatory, komixxy itp. Kiedy już w końcu wytłumaczysz pani, że
taki przejazd jest, jej komputer nagle stwierdzi, że chyba faktycznie coś
pochrzanił- dostajesz bilet. Idziesz na peron, jesteś już prawie szczęśliwy bo
za chwilę siądziesz w przedziale i będziesz mógł odpalić papierosa w przedziale
dla palących. Zaraz, moment. GDZIE JEST PRZEDZIAŁ DLA PALĄCYCH!? Cholerna UE!
Teraz trzeba tolerować i uznawać wydziwianie nie-palaczy na każdym kroku. Przecież
oni też powinni tolerować mój nałóg czyż nie? Ja toleruję nie palenie- oni
niech tolerują palenie. Zawsze miałem zasady- nie palić przy dzieciach w
pomieszczeniu, przy chorych, na przystanku pod wiatą i na przejściu dla
pieszych. AntyPalacze zachłannie chcą więcej. W knajpach muszą być oddzielne
sale, jeśli ich nie ma- sru na dwór. Jeśli jest zima- oduczysz się palić nim
zamrożona cielęcina, którą nazywasz ręką, bo nim znajdziesz nią zapalniczkę,
papierosa- wyzioniesz ducha, który w drodze do stwórcy straci z zimna obie nogi
(w przypadku aniołów panów- 3). Za niedługo będziemy mieć tak jak to jest na
Ukrainie. Jak zrelacjonowała mi Dzwina z Lwowa, u nich panuje całkowity zakaz
palenia „na zewnątrz”. Nie, nie wyjdziesz na dwór i nie zapalisz. Jeśli
cholernie Cię podszczypuje rak- musisz iść do swojego domu lub błagać by ktoś
użyczył swojego jako palarni. Prawdopodobieństwo, że wróciłbym z Ukrainy jest
nikłe, bo dostałbym tyle mandatów za palenie na ulicy, że miliony chrywien
spłacałbym Ukraińskiemu rządowi do końca życia.</div>
<div class="MsoNormal">
Pomijając
te niedogodności znowu mam nadzieję, że jednak będzie gdzie usiąść, że jakiś
napruty Koranem arab nie zechce zająć mojej miejscówki podrzucając radośnie detonator, no i że kibel mnie nie zabije lub nie wessie
na tory.</div>
<div class="MsoNormal">
A jak już o
WCtach, kiblach i miejscach publicznych mowa- 4 maja na Spotter CINIBy wpłynął
post. W nim, pewien młody, pełen godności, powagi i kultury młody mężczyzna
napisał, jak to w kabinie pracy indywidualnej pewna para radośnie uprawiała
seks oralny (Spotter CINIBA, post 4 maja-klik).</div>
<div class="MsoNormal">
Napisał tak:</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white; color: #333333; font-family: Tahoma; font-size: 9.5pt;">„[…]Pomimo, że jestem facetem to myślałem, że się szczerze
porzygam. Ludzie kurwa zero szacunku do siebie i do nikogo. Pozdrawiam tą
smutną parę, może lubicie adrenalinę ale myślę że kibel byłby również emocjonujący
a mniej obleśny."</span><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white;">W związku z tym, że jest 3:15
a ja zaraz jadę na pociąg, nie będę tłumaczył, jak bardzo cnotliwie i dziewiczo
śpiewasz. Wiem jedno- nie jesteś facetem, jeśli choć raz nie marzyłeś o seksie
w miejscu publicznym z gorącą laską z wydziału biologii (tamtejsze dziewczyny
ostatnio poprawiał mi w guga humor namiętnymi pocałunkami między sobą- bawić
się potrafią). Jeśli będę miał okazję- napiszę do Was z pociągu. Tymczasem,
jeśli nie będę miał Internetu- do zobaczenia za tydzień- wyruszam czynić dobro!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="background: white;">Z harcerskim pozdrowieniem :
CZUWAJ!<o:p></o:p></span></div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-80596897710215692262013-06-13T14:26:00.000+02:002013-06-14T10:41:46.626+02:00Zabił Celine Dion, przed pudłem uciekam ja! I jeszcze coś o dzieciach.<div class="MsoNormal">
Zabiłem
Celine Dion!</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zawsze
uważałem, że dzieci to zło. Szczególnie te małe, krzyczące, żądające
wszystkiego, które spotykamy w centrach handlowych. Uważałem także, że byłbym
najkoszmarniejszym ojcem jakiego ziemia nosiła. Dziś zapomniałem indeksu,
zgubiłem klucze, zabiłem Celine Dione. Co by było jakbym miał zajmować się
dzieckiem? Jestem pewny, że zgubiłbym dzieciaka na stacji, pomylił wózki w
parku i przyprowadził zupełni to samo dziecko tylko, że innej płci i na 100% zasnąłbym
na kanapie gdy moja latorośl odkryłaby genetycznie dziedziczone po tacie zapędy
pirotechniczne. Jak się ostatnio okazuje, to się zmienia tak jak poglądy
polityczne.</div>
<div class="MsoNormal">
Odkąd
na świat przyszedł Dominik, mój niespełna 3 letni kuzyn, wszystko się zmieniło.
Dziś przykładowo, niczym starszy brat lub wujek poszedłem z nim na spacer.
Uzbrojony w psa, którego IQ nie przewyższa ameby, moją arabską głowę i telefon
satelitarny z możliwością wezwania na ratunek GOPRu- wyruszyliśmy. Wiecie co?
Nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłem. Alkohol, papierosy i siedzenie w
knajpie są super. Ale nic nie przewyższy radości z powrotu do dzieciństwa i
radochy z zabawy z dzieckiem, które ubaw znajduje nawet w rozdeptanym ślimaku
czy psiej kupie. Nawet huśtawka mnie utrzymała!</div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy
wróciliśmy do domu rozkazałem ojcowskim tonem skierować się do łazienki celem
umycia rąk. No i tutaj rozpoczyna się
moje krwawe dzieło, które zwiastowałem tym krzykliwym tytułem. Gdy trzymałem
młodego przy umywalce, ten z radości potrącił Celine Dion. Spadła niczym
DiCaprio w głębie oceanu. Usłyszałem stuknięcie. Pomyślałem, że „przecież setki
razy spadały mi perfumy, szkło jest mocne, zaraz to podniosę”. Kiedy spojrzałem
w dół i zobaczyłem rozbite perfumy, który zalał podłogę i w ramach zemsty chce mnie zagazować- wpadłem w
histerię, zupełnie jakbym faktycznie zgubił dziecko. Kiedy ciocia zapytała co
się stało, odpowiedziałem tonem pełnym pewności siebie i luzu, że ROZBILIŚMY
jakieś perfumy (ważne jest tu użycie liczby mnogiej, bo przecież jeśli wina jest
wspólna to jakże okrzyczeć dziecko?). Dostałem wytyczne żeby sprzątnąć i po
sprawie, przy dziecku się zdarza, nic nie szkodzi. Puściłem młodego wolno a sam
pod pretekstem szybkiego prysznica i sprzątnięcia zamknąłem się w łazience. Po
umyciu podłogi i prysznicu, z mokrymi włosami spadającymi na twarz, niczym Clint
Eastwood oparłem się o umywalkę. Spojrzałem sobie głęboko w oczy i pomyślałem:
nie żyje, nic z tym już nie zrobisz, trzeba pozbyć się dowodów, to przecież
była Celine Dion! Gruby, dziwnie znajomy diabełek na lewym ramieniu z
wyrozumiałością kiwał głową. Jego sąsiad -dziwnie gruby herubinek na drugim
ramieniu- siedział odwrócony do lustra plecami i niewinnie pogwizdując huśtał
nogami, udając, że nic nie wie. Wziąłem się do roboty, poćwiartowane perfumy owinąłem
w papierowe ręczniki i zaniosłem do śmieci. Diabełek widząc, że wszystko poszło
zgodnie z planem a zwłoki są ukryte rozradował się i wrócił do głowy marzyć o
zbereźnych rzeczach, aniołek nadal pogwizdując, przebrał się w hawajską koszulę
i odleciał. </div>
<div class="MsoNormal">
Już
miałem wychodzić od cioci, gdy ta postanowiła dać mi na drogę worek ze
śmieciami. Poszła po niebieską burkę z nieprzyjemnymi zawartościami. Już miała
mi go wręczyć ale „niuchnęła”. W jej oczach błysnęły iskierki, te które są
preludium do przeistoczenia się we wściekłą kobitę, której ulubione perfumy leży
w śmieciach. Uchyliła worek i paznokciem odsunęła papierowy ręcznik. </div>
<div class="MsoNormal">
Zdążyłem się jedynie maksymalnie skurczyć i schować za
Dominikiem, który przyszedł się pożegnać. Liczyłem, że jego dziecięce, niewinne
oczka pozwolą mi zachować głowę. Jednak mój niezawodny refleks nakazał mi
szybkie opuszczenie mieszkania, w ułamek sekundy po tym rozległ się krzyk:</div>
<div class="MsoNormal">
- ROZBIŁEŚ CELINE DIONE!!! ZABIJĘ CIĘ !!!</div>
<div class="MsoNormal">
Ostatnia rzecz jaką słyszałem ( nim z okien padły strzały i przekleństwa
zrodzone w okopach) było wołanie kuzyna Dominika: ZABIŁEŚ CELINE DION! ZABIŁEŚ
CELINE DION!</div>
<div class="MsoNormal">
Wniosek?
Dzieci są okropne, rozbijają perfumy, przez nie oskarżają Cię o morderstwo,
wsadzają do paki byś rozpoczął karierę jako „nowa mamusia”- zapewniam, zniszczą Ci życie!
Co więcej- ze spacerów z nimi wracasz umorusany gorzej od nich, spocony i
ośliniony przez amebę na smyczy, która jakimś cudem urosła do rozmiarów małego
czołgu.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Teraz siedzę i piszę
te ostatnie słowa zza garażu, którego blachy już długo nie wytrzymają ostrzału.
Z tego co usłyszałem zaraz wróci wujek. Jak go znam, to podjedzie do mojego
okopu tyłem swojego vana, otworzy bagażnik i wypali serię z CKMu w imię
skrzywdzonej małżonki. Więc jeszcze raz: dzieci są okropne, ale po namyśle
stwierdzam, że jeszcze bardziej złe są ich matki gdy wpadają w szał. Wniosek
końcowy? Cieszę, że moja twarz zapewnia mi brak możliwości na małżeństwo, ominą
mnie dwie największe „zła” w życiu!</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-1527248545062964682013-06-13T02:14:00.005+02:002013-06-13T02:14:59.503+02:00Zamiast zakuwać skrobię jakieś wersy.<br />
<u>Wersja pierwsza, luźna</u><br />
<br />
<i>Student literatki</i><br />
<br />
<i>Zasępiony siedzi, student literat</i><br />
<i>walce umysłem, wcale nie rad</i><br />
<i>huczą wspomnienia, piękne tańce</i><br />
<i>rozpustne figury ubrane w różańce</i><br />
<i><br /></i>
<i>Smutny wspomnieniem, żak zakuwający</i><br />
<i>choć próbuje odważnie, jednak jest niechcący</i><br />
<i>echa potańcówek, słabe powroty</i><br />
<i>podboje, marzenia, żaka niecnoty</i><br />
<i><br /></i>
<i>Radosny siedzi, student i literatka</i><br />
<i>czy to zatka szyjkę, czy wsadzi kwiatka</i><br />
<i>nowe echa- kłopot- będą potem</i><br />
<i>student z literatki korzysta z powrotem</i><br />
<br />
<u>Wersja nieco inna oparta na pierwszej:</u><br />
<br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>Student literatki</i></span><br />
<br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>Rozpustne figury ubrane w różańce,</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>huczą wspomnienia, wesołe, piękne tańce.</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>Tak zasępiony jest, student literat,</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>walce umysłem, wcale nie rad.</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>Choć próbuje odważnie, jednak jest niechcący.</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>Potańcówka i powrót zatrważający,</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>podboje, marzenia, żaka niecnoty,</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>walczą z mózgiem by miał kłopoty.</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>Radosny już siedzi, student i literatka</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>czy to zatka szyjkę, czy też wsadzi kwiatka,</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>literat tą literatkę bierze znów.</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><i>Będą potem nowe echa kłopotów.</i></span><br />
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">//tak, uczę się baroku.</span>Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-89242829777765094702013-06-11T02:35:00.002+02:002013-06-11T21:04:36.970+02:00Felieton, ODCHODZĘ Z RUCHU PALIKOTA czyli dławione zmiany poglądów, które wybuchły.<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Choć
nosiłem się z tymi myślami przez wiele minionych tygodni, z dnia na dzień, z
„dziennika” na „dziennik”, coraz bardziej utwierdzałem się, że czas by pozwolić
swojej świadomości o TYM pomyśleć. Na spokojnie. Zacznijmy.</div>
<div class="MsoNormal">
Fakt, że
człowiek nie jest krową i zmienia zdanie jest prawie niepodważalny. Prawie, bo
jak się okazuje, dla niektórych jest to rzecz tak abstrakcyjna i niemożliwa do
przyswojenia, że jedyna reakcja na zmianę światopoglądów innego człowieka to
próba wyśmiania, podnoszenia larum i na końcu próby degradacji w oczach
dotychczas znanych mu ludzi. Kiedy ostatnimi czasy oglądałem NIEKTÓRYCH
przedstawicieli partii, z którą naprawdę się swego czasu utożsamiałem, to szlag
mnie trafiał. Kiedy widziałem, jak wewnętrzne zawiści i ambicje zjadają
niektórych od środka, krew mnie zalewała. Jednak ostatnio, szczyt głupoty jaki
przedstawiła moja dotychczasowa, polityczna oblubienica sięgnął apogeum. Ludzie
z RPL chcą by głosowali ludzie w wieku 16 lat. Pamiętam siebie w tym wieku. Niedawno
wspominałem ten czas razem z moją mamą, a niedługo później z przyjacielem i
doszliśmy do pełnej zgody stwierdzając, że byłem zwykłym bęcwałem, który
szczerze myślał, że jest inaczej. Ale nawet wtedy, sam sobie nie pozwoliłbym na
pójście z czystym sumieniem do urny. „ZA” szesnastoletnimi wyborcami (na pioruny
i grad, który obił Uno mojej mamy! JAK TO BRZMI?!) argumentuje się tym:</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
„<span style="background: #E9ECF1; font-family: Tahoma; font-size: 8.5pt;">1. Dzisiejsza młodzież dojrzewa dzisiaj szybciej i wyprzedza pokolenie
swoich rodziców pod względem umiejętności uzyskiwania informacji. 16-latkowie o
wiele sprawniej są w stanie wynaleźć (głównie w Internecie) dane o partiach
politycznych, ich programy, ale też różne kontrowersje czy machlojki. Nie za
bardzo rozumiemy, czemu 16-latek, mający w głowie pewien obraz świata, w którym
chciałby żyć, ma być traktowany gorzej od pana spod budki z piwem, który nie
czyta gazet, nie ogląda telewizji i od którego można kupić głos za butelkę
taniego wina - ale on może głosować, bo jego jedyną zaletą jest ukończony 18.
rok życia. 16-latkowie traktowani są jak dorośli w sprawach karnych, w pracy
zarobkowej, czy w prawie rodzinnym - czemu nie mieliby mieć możliwości
decydowania?”<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Spieszę z odpowiedzią i niechaj ją zapamiętają wszyscy. Nie
ma i nie będzie mojej zgody na to, by mojego prezydenta, premiera, posła,
wybierał nieukształtowany intelektualnie ani emocjonalnie karczek, który
właśnie kończy Gimbazę. W wieku 16 lat wychodziłem z Gimnazjum, kierowałem swe
kroki do LO. W nim po raz pierwszy za sprawą niektórych ludzi widziałem jak
bardzo głupi był ze mnie szczyl. Po ukończeniu LO, wkroczeniu na studia widzę
to jeszcze wyraźniej. Szukanie elektoratu pośród młodej, podatnej na wizje i
idee młodzieży epoki: hipsterów, chłopcząt, mazgai, wychowanych pod platynowym
kloszem dzieci oraz zostawionych samych sobie dzieciaków, które stają się
blokersami i blacharami- TO JEST WSTYD. Dzieciak znajdzie informacje w sieci?
Tak sam z siebie? Wolne żarty! Przeglądając historię przeglądarek 16-latków
najpewniej możemy znaleźć świeżutki filmik z Sashą Grey i panteonem jej
koleżanek. W przypadku dziewczyn- pudelka, kwejka, foty nowych bożyszczów i
linki do ciuchów na allegro. Odsetek nastolatków, które sięgną po elektroniczną
wersję programu partii politycznej jest tak niski, jak poziom i zachowania
niektórych przedstawicieli polskich obywateli przy ul. Wiejskiej.</div>
<div class="MsoNormal">
Rozumiem, że chcemy (ja nadal chcę!) depenalizacji
marihuany. Rozumiem, że demokratyczna większość ma prawo to zatwierdzić lub
odrzucić. Ale dlaczego mają to robić knypki ,zalewające się śliną nastolatki,
które właśnie próbują sobie przypomnieć w którym sklepie z „gadżetami” kupili
te szmatławe chemikalia, mające czelność porównywać się do <i>Cannabis</i>? Wszystko jest dla ludzi. Ale człowiekiem być, to być
ugruntowanym homo sapiens, nie hipsterus-bieberus. Skręca mnie od dawna jak
widzę niewieściejących chłopców, którzy śpiewają falsetem. Serio! Takiego
spotkałem wczoraj w autobusie. Składał dłonie w serduszko <3 i machał tak
przez pół autobusu do speszonych dziewczyn na przystanku. Nic bym do niego nie miał, gdyby zachowywał się normalnie. Sprawę jego głosu posłałbym w diabły, bo nikt nie jest idealny, jednak za te okrzyki i serduszka miałem ochotę zdjąć z głowy arafatkę i bardzo mocno mu ją zawiązać na szyi ,
najlepiej z jednym jej końcem zatrzaśniętym w lufciku dachu.<br />
<br />
Mężczyzna jest po
to mężczyzną by:<br />
<ul>
<li>Stanąć w obronie (TAK FEMINISTKO!) SWOJEJ kobiety. By dać się
pobić by ona mogła zwiać jeśli sam nie jest w stanie zażegnać zagrożenia. </li>
<li>Naprawić w domu jakąś standardową usterkę, pracować na własne
utrzymanie, zmienić oponę czy sprzedać gonga gościowi, który właśnie obraził
jego matkę. </li>
</ul>
Mężczyzną nie jest się po to by:<br />
<ul>
<li>Wciągać na siebie różowe rurki, które sprawiają, że
krew z mózgu nawet jakby chciała to nie ma gdzie odpłynąć bo chłopczęta niezbyt pamiętają gdzie docelową zawartość krocza zgubili przy ich zakładaniu. (czego skutkiem musi
być płodzenie innych pół-inteligentów lub płodzenia brak). </li>
<li>Spędzać w łazience więcej czasu niż kobieta, w oczekiwaniu aż będzie można zdjąć maseczkę i spokojnie popracować nad manicurem. </li>
</ul>
Człowiek jest od tego by
się zmieniać, kształtować, edukować, rozwijać myśli swoich przodków. Nie aby
się cofać w rozwoju do dukania
monosylabami jak nasi szlachetni praojcowie Neandertalczycy lub zmieniania się
w drugą płeć „piękną” (zwaną niegdyś słabą, co wiąże się być może z tym, że
zdecydowana większość pań nie weźmie na kark 50 kg worka ziemniaków i nie
zaniesie go na 4 piętro a płeć „brzydka” póki co, jeszcze to potrafi).</div>
<div class="MsoNormal">
Wiele razy
mówiłem sobie; <i>stary, zawsze byłeś tolerancyjny, nigdy nikogo nie obraziłeś na
tle rasowym, religijnym, płciowym, seksualnym. Nigdy nie żywiłeś urazy do Romów</i>( choć do dziś nie wiem kto tak naprawdę ukradł mój komunijny rower na Zawodziu*-
a podejrzenia i oferty kupna nowego, dziwnie podobnego były dość jednoznaczne)<i>. Nie
rzucałeś się ze złością na czarnoskórych, nawet Rosjan i Niemców tak naprawdę
tolerowałeś</i> (no, poza opowiadaniem serii dowcipów, które i tak najczęściej odzwierciedlały
sporo prawdy). </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Czemu
czujesz, że to się zmienia? Źle Ci?</i> I tak trwałem w wielu sprawach, pytaniach i
jakoś się z tym wszystkim zgadzałem- tylko jakby nie do końca. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zawsze coś mnie wewnętrznie wkurzało.
Irytowały mnie np.: tęczowe parady. Jaki skutek odnoszą? Prócz blokowania ulic
i wkurzania kierowców? A taki, że coraz więcej ludzi uważa ich uczestników za
niespełna rozumu. Jakże by inaczej na LGBT patrzyła Polska gdyby krzykliwe
stroje zastąpili zwykłymi, codziennymi ubraniami? Czemu za wszelką cenę chcą
pokazać jak bardzo są różnią (wyróżniający?) od reszty? Nie lepiej pójść i
pokazać : <i>jestem taki jak Ty, ubieram się jak Ty, siedzę koło Ciebie w pracy,
płacę cholerne podatki, użeram się z ZUSem i drożejącym bochenkiem chleba- cóż
Ci do tego czy jestem hetero, homo czy Bi, chcę mieć papier w Urzędzie Stanu
Cywilnego, że kogoś mam- tak jak Ty. </i>Wiecie jak bardzo zmienilibyście to jak ludzie na was
patrzą? Kto wie, może nawet społeczeństwo, które teraz w strachu przed komuną i
rozpustą ucieka do PiSu, spojrzałoby na wasz pomysł przychylniej? Lepiej iść i
drzeć się, pokazując, że się jest zwykłym kretynem?</div>
<div class="MsoNormal">
Znałem parę gejów. Siedziałem z nimi pewnego razu w knajpie
na ul. Chopina w Katowicach. Nawet trzy godziny wlewania w żołądek piwa w ich
towarzystwie, nie dały mi ani cienia podejrzenia, że są homoseksualną parą.
Byli. Powiedzieli to po jakimś setnym piwie. NO PROBLEM! Ja nigdy nie byłem i
nie będę przeciwko LGBT bo…</div>
<div class="MsoNormal">
Śmiało mogę
stwierdzić na podstawie własnych doświadczeń: przez towarzystwo Pana Tyłka w
spółce z Panem Piwną Kegą nie raz miałem okazję spotykać się z zadziwiającym
potępieniem, i to tylko z powodu bycia WIIIEELKIM. Jestem też często skrajnie
inny od większości ludzi w moim środowisku, do tego stopnia , iż czasem się
dziwię, że ktoś mnie jeszcze nie odstrzelił za to, że jestem fatalistycznym
gburem z niewyparzoną jadaczką. Ale to już są studia, ludzie są nieco
mądrzejszy, mają to wszystko bardziej gdzieś i częściej patrzą swojego życia
niż mojego tycia. Bycie grubym wcale nie jest lżejsze od bycia gejem czy
lesbijką w Polsce, ale czy to oznacza, że mam pójść w pochodzie, ubranych w
lateksowe, krzykliwe stroje tłustych ludzi i głosić, że to tak naprawdę ja
jestem ok, a oni są do mnie uprzedzeni? Jezu Chryście, jedno wam powiem, sam bym siebie widzieć w takiej akcji nie chciał a co dopiero innych skazywać na taką traumę. Magia akceptacji (i adaptacji!) to
pokazać, że ma się coś wspólnego z resztą świata i to, że samemu coś mogę temu
światu jakoś ofiarować, nawet jeśli inni z tego daru radować się nie będą bo
będzie to soczysta krytyka chamskiego nie dzielenia się czymś tak prozaicznym
jak notatki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kolejną sprawą są awantury o
śmieciówki i pracę dla młodych. Śmieciówka- bez niej, mój drogi młody, nie
pracowałbyś wcale. Aktualnie polskiego pracodawcę (przez pieprzony, upadający
ZUS z placówkami za miliony) nie stać na etatowego pracownika. Wiem co mówię,
mój wujek prowadzi firmę, i gdyby te hieny rządowe i skarbowe obniżyły opłaty o
20% to mógłby zatrudnić dwóch nowych pracowników co rozwinęłoby jego
firmę, zmniejszyłoby bezrobocie i wpłynęłoby pozytywnie na
wzrost PKB oraz standard życia dwóch ludzi. Tak niestety nie będzie i wątpliwe by się to miało zmienić.
Praca dla młodych? Super, ale jak zapytałem na jednym z zebrań o jaką pracę
chcą walczyć i w jaki sposób, to jakoś niezręcznie było. No bo o jaką? Jaką do
cholery ma mieć pracę osoba bez matury, bez studiów
(które i tak już są hobbystką) , bez fachu?- ŚMIECIOWĄ! Żeby mieć dobrą robotę
trzeba mieć mózg, papier na swoje umiejętności lub być obrotnym przy własnym
biznesie. Ja sam, zadaję sobie sprawę z tego, że idąc na polonistykę
muszę jeszcze coś zrobić na boku, jakiś kurs, jakiś kierunek, by nie zdechnąć z
głodu- ale to mój prywatny wybór. Jeśli chcesz mieć pracę – zostań inżynierem
lub psychiatrą, w naszym kraju zapotrzebowanie na te zawody nigdy nie zmaleje. Darwinizm
się kłania (ten antykatolicki, opisujący świat naukowo! Ten, w który sam jego
twórca- brodaty Karol- dziś by zwątpił), w którym jednostka silna zjada słabszą.
Dlatego na obiad to ja jem krowę (lub coś co zostało tak nazwane przez
sprzedawcę) bo jestem przedstawicielem gatunku zasiadającego u szczytu łańcucha
pokarmowego. Gdyby to krowa była mądrzejsza, to właśnie jej serwowano by mój
zadek z jabłkiem w środku na zlocie Polskiej Partii Krów i Buhajów. Nie miałbym
wtedy za wiele do powiedzenia, no może prócz: udław się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przestało też mnie pociągać
chodzenie z ulotkami, głoszenie swoich idei na papierze, który zaraz wyląduje w
koszu (wraz z nimi legną drzewa w Amazonii- szach mat ekolodzy!). Wiem za to,
że jedynie rozwojem własnym, edukacją, jestem w stanie cokolwiek zmienić,
ludzkiej odporności na zmianę i wiedzę nie zmienisz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Skoro już wspomniałem: Ekologia.
Jestem w pełni za ekologią ale tą realistyczną, tą, która nie stawia żuczka,
ptaszka, robaczka ponad człowiekiem. Jeśli gdzieś w Polsce w domy wjeżdżają samochody,
ulice są oblegane przez Tiry, które stwarzają realne niebezpieczeństwo to
trzeba działać na korzyść dwunogów, które wynalazły koło, silnik V10 i (jak dla
mnie cudownego) Bentleya Continentala GT. Nie może też być tak, że inwestycje w
budowę nowego bloku mieszkalnego zatrzymują ptasie gniazdka. Sorry, ale to,
żeby człowiek miał dach nad głową zawsze będzie w moich priorytetach wyżej niż
ptaszek (chyba, że to taki, który zżera piekielnych wysłanników Lucyfera,
których na ziemi nazywamy „komarami”- od nich WARA!).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Na
koniec, chciałbym w miarę poprawnie przytoczyć słowa znajomego z mojej
ulubionej miejscówki, którą jest „Scena Gugalander”.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dlaczego państwo ma mi zakazywać nazywania Cię per „ Ty
chuju” ,skoro na takie traktowanie sobie zasłużyłeś? Albo możesz coś zrobić,
żebym zmienił zdanie o Tobie, albo będę nazywać Cię „chujem” i nikomu nic do
tego, ani państwu ani innym ludziom. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Do tego stwierdzenia pozwolę
sobie dokleić coś od siebie: jeśli nie chcesz mojego zdania o sobie zmienić- nie
wchodź mi w drogę, żyj sobie i daj żyć mnie, a gwarantuję, że obaj zaoszczędzimy
na lekach na nerwicę i dożyjemy późnej starości. Jeśli nie, nie dziw się, że
przy ludziach stwierdzę, że jesteś pospolitym, samolubnym Gorolem, który jedynie potwierdza moje doświadczenia względem nich (nie ma uprzedzeń, są tylko doświadczenia). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Oficjalnie oświadczam, że nie
życzę sobie by ktoś zakazywał produkcji papierosów „z klikiem”, kazał robić je
na dodatek gasnące, mówił czy wolno mi opowiadać dowcipy o klerze, muzułmanach,
żydach i polakach skoro mnie bawią. Chcę by na paczce moich fajek dumnie
widniał napis firmy, która je produkuje, nawet jeśli mają kosztować 10.40 zł i
być ohydne, chcę też umrzeć tak jak sobie sam tego zażyczę, dlatego w RPL
popieram jeszcze świeckość państwa i prawo do eutanazji na życzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
PS: cieszę się, że są jeszcze
pośród ludzi z RPL Katowice, dwie takie osoby, które moją decyzję uszanowały
mając to po prostu gdzieś, bo to moje życie i moje poglądy. Ja mam prawo swoje
zmieniać, mam też prawo z waszymi się nie zgadzać. Ot, piękno demokracji.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
PSS: Byłbym zapomniał. Straż
Miejska- tu też stoję z wami w jednym szeregu bo co jak co, nam więcej szalejących kowboi, którzy myślą jak to ważni nie są- nie potrzeba.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zawodzie- <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Zawodzie_(Katowice)">klik</a>!</div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-61103396964970572742013-06-09T19:22:00.000+02:002013-06-09T19:37:21.821+02:00Felieton, Idź być monitoringiem gdzie indziej i czemu znowu "już więcej nie piję".<div class="MsoNormal">
Myślałem, że po piątkowym koncercie nigdzie się już w ten
weekend nie ruszę. Oczywiście, że była to nadzieja płonna. W sobotę imprezę
urodzinową urządziła moja serdeczna przyjaciółka. Jechałem do Gugalandra z
mocnym postanowieniem, że jadę tylko na „godzinkę, góra dwie, wypić jedno piwo”.
Prawdopodobieństwo, że tak będzie było równie wielkie jak moje zdziwienie, gdy
dziś rano po wytoczeniu się z autobusu, na telefonie spostrzegłem, że jest 9:00
rano. KTÓRA?!</div>
<div class="MsoNormal">
Ostatnio
spotykałem się z wieloma spojrzeniami w moim kierunku. Nie muszę tłumaczyć, że
nie chodzi tutaj o spojrzenia kobiece, które by zdradzały ich chęć do zagadania
i umówienia się. Zdecydowanie nie. Chodzi raczej o to, iż ostatnimi czasy noszę
na głowie arafatkę, zawiązaną jak bandana. Parę osób witało mnie poprzez
arabski zwrot <i>salam alejkum</i> oraz <i>Allachu Akbar.</i> Ale wczorajszej nocy było
inaczej. Wychodząc z WC w „Scenie” zaczepiły mnie trzy chorzowianki, z czego
jedna, nieduża (lubię nazywać takie „kompaktowymi”) śliczna, blond dziewczyna. „ALE
MASZ ZAJEBISTĄ ARAFATKĘ”- usłyszałem i od razu urosłem w klacie o parę
centymetrów. I tak przez cały wieczór! Ot, odpowiedź mam dla was złośliwi hejterzy.
Od dziś nie noszę jej dlatego, że lubię i tak mi się podoba. Noszę ją żeby
dziewczyny zwracały większą uwagę na moją głowę, dzięki czemu odwracają wzrok
od mojej piwnej kegi, która dzieli drugi PESEL z Panem Tyłkiem. </div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy
obudziłem się ok. 15:00 i usłyszałem przez telefon, że „nigdy więcej nie chcę
Cię widzieć w takim stanie ” (mama) zaczął się najgorszy poranek w moim życiu.
Wczoraj złamałem wszystkie, ale to wszystkie moje zasady dotyczące picia
alkoholu. Jedną z nich jest by nigdy, przenigdy nie mieszać whisky z
jakimkolwiek innym alkoholem. Inną jest ta, która mówi by za żadne skarby
świata nie mieszać więcej niż dwóch rodzajów alkoholu- z
doświadczenia wiem, że takie mieszanki jestem jeszcze w stanie znieść. Istnieje
też zasada nakazująca mi, natychmiastowe opuszczenie lokalu, gdy zaczynam mieć
poważniejsze problemy ze składnią oraz gdy zaczynam coraz głośniej, parokrotnie
powtarzać coś co już powiedziałem. </div>
<div class="MsoNormal">
Tutaj jeszcze mała dygresja upamiętniająca drużynę piłkarzykową, która jakieś 12 razy stawała w szranki z naszą drużyną ludzi gór (w składzie Jacek-Kocik, Jacek-Ja, Ja-Dominika). Nie wiem ile razy przegraliście, byliście najbardziej upartą i honorową ekipą, ale Karolina, która grała w waszej drużynie w dwóch ostatnich meczach podniosła poziom gry do czegoś między Walhallą i Olimpem. Nie wspomnę, że moim partnerem w tych meczach był hipsterski gość, który wcześniej grał w gejowskie rzutki a okazał się znakomitym graczem, którego po kolejnej niesamowitej wygranej uściskałem jak rodzonego brata.</div>
Jednak
zawsze, nawet jeśli na wspomnienie swojego stanu mam delikatny uśmiech, to znajdzie
się ktoś kto się musi perfidnie przywalić. Nie ma, że wyjątek bo mam
nieludzkiego kaca, słońce wypala mi mózg a zebranie się do sklepu, 10 minut
drogi od mojego domu, zajęło mi ponad 4h. Zapytano mnie, czy ja, na tej swojej
filologii nie mam czegoś takiego jak sesja. Oczywiście nastąpiła burzliwa
kaskada, którą z technicznej strony nazwałbym dyskusją. Praktycznie nazwałbym
to czyimś „bólem dupy” na to, że mam czas żeby się bawić. Choć i moje
stwierdzenie okazało się mylne ponieważ ta osoba „lubi mnie denerwować, ma z
tego fun”. Od razu skojarzyło mi się to z moją babcią. Babcię P. kocham
serdecznie za wszystko i nigdy się mojej gigantycznej miłości wnukowskiej nie
zaprę. Kocham ją za: stanie w oknie, plotkowanie o czyimś życiu, wtrącanie się
w nie, posiadanie prywatnej siatki szpiegowskiej w dzielnicy (której nie
sprostało by ani KGB ani FBI,), irytowanie mnie, zaczepianie, opowiadanie
tekstów i dowcipów, których sprośność czasem nawet mnie zadziwia, za jej „złote
rady”, krzyczenie po mnie, moralizowanie, zaciąganie do kościoła, upominanie,
słynne obiady, poobiednie drzemki, chrapanie. Różnica jednak jest taka, że
babcia do tego wszystkiego ma święte prawo związane z jej wiekiem, tym, że jest
seniorką rodziny no i tym, że robi to w takim stylu, że nie sposób jej za to
nie kochać. Jest emerytką z jajami. Niestety babcia ma zdecydowanie zbyt dużo
wolnego czasu, którego skuli braku nogi (i kilku innych narządów, które teoretycznie
są do życia niezbędne) nie może spożytkować na spacery i inne przyjemność wieku
emerytalnego. Dlatego jak większość seniorów robi jako „osiedlowy monitoring” i
zajmuje się moim kuzynem. Czemu przytaczam tutaj opowiastkę o babci? Żeby
Tobie, droga osobo, która niemal na pewno to przeczyta, uświadomić, że moja 63
letnia babcia ma więcej wigoru niż Ty, no i jak chce mnie „denerwować bo lubi”
to robi to z klasą jakiej ty mieć nigdy nie będziesz. Więc zamiast sterczeć w
internetowym oknie, robić za „osiedlowy monitoring” na fb -idź się upić jak
nigdy wcześniej i wrzuć na luz<br /><br />.Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-16380931281238343182013-06-08T17:50:00.002+02:002013-10-01T17:34:27.705+02:00Felieton, Dlaczego warto chodzić na koncerty, na których piwo sprzedają Rosjanie.<div class="MsoNormal">
„Czy panowie
muszą tak napier***ać do bladego świtu?!” Nosz do jasnej cholery. Pytam się:
DLACZEGO?! Dlaczego, o 8:00, kiedy ja po raz pierwszy od 3 dni chcę się wyspać
to oni muszą przybyć? Czy cholerni kosiarze traw nie mają związków zawodowych,
które wywalczyłyby im wolne soboty? Przebudziłem się słysząc to cholerne i
przeciągłe „wzzzzwwiwiiiwwzzziiiwww” pod oknami. „Kurwa”- pomyślałem jak Konrad
w „Dniu Świra”. Czy po wczorajszej nocy, po 3 dniach dwugodzinnych drzemek na
dobę, człowiek nie zasługuje na minimum poszanowania tej cholernej soboty?</div>
<div class="MsoNormal">
Wczoraj
między 6 a 8 rano byłem najszczęśliwszym złożonym organizmem na ziemi. Jednak
kiedy o 8 musiałem powrócić do żywych by jechać na uczelnię, szczerze błagałem
w duchu by ktoś mnie zabił, pragnąłem śmierci. Siła woli jakiej użyłem by
postawić swoje cielsko w pozycji pionowej i zmuszenia kończyn do jakichkolwiek działań,
nie mających na celu powrót pod kołdrę, była iście epicka. Sam <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Paw%C5%82owski">Ryszard Pawłowski</a> napisałby do mnie depeszę gratulacyjną niczym <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Reinhold_Messner">Messner </a>do <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Kukuczka">Kukuczki </a>:„Nie
jesteś gruby, jesteś wielki!”* Nawet świadomość, że zaraz zjem z braku czasu
Monte wcale mnie nie pocieszyła. Ale prezentacja na zajęcia skończona, trzeba
tylko się tam pokazać, dać ją, zabrać wpis i jechać, w któreś miejsce gdzie
mogę znowu paść w otchłań snu. Miałem jeszcze świadomość, że tego dnia jestem
umówiony na koncert z dziewczynami z uczelni. Okazało się, że jadą osobno, na
dwie różne imprezy po czym spotykają się i jadą na „Golden Vision” w Hucie
Utemana. No i co? Miałem wybierać? Wolałem być taktowny i przy okazji mieć
wymówkę by nie iść nigdzie indziej jak do łóżka. Dzwonił nawet kumpel, którego
kapela gra na koncercie koleżanki nr 1. Siedząc w autobusie, z trudem-
odmówiłem. </div>
<div class="MsoNormal">
W końcu
wszedłem do domu babci gdzie miałem się zatrzymać. Pierwszy przywitał mnie Golden
„Kiery”. Trzeba z nim przecież wyjść. „Japierdole, kurwa.”- dlaczego dziś? Fakt
jest taki, że uwielbiam wychodzić z nim na spacery, głównie mnie się słucha. Jednak
w tamtej chwili szczerze zastanawiałem się, czemu moja ciotka (dom babci jest
patriarchalny) nie wybrała dla kuzyna chomika lub nie zasiliła Goldenem tutejszej
kebab-budy. Kiedy już, już byłem blisko by zdrzemnąć się na kanapie u babci, w
jakiś sposób zaczęła się rozmowa ze znajomą idącą na koncert nr 2, że
koleżanka, która też miała być, wystawiła ją. „Kurwa”- pomyślałem po raz setny
tego dnia. Koncert jakiegoś punkowego zespołu, Zakazane Miasto, ona sama, a ja
wcześniej obiecałem, że pójdę, no nic. Zebrałem dupę w troki i szczerze
żałowałem, że jestem nie fair wobec kumpla i drugiej koleżanki. Jednak koniec
końców okazało się to dobrym pomysłem. </div>
<div class="MsoNormal">
Dotaszczyliśmy
się do Zakazanego Miasta. Wraz z tłumem pseudo-punkowej młodzieży, rodzin i
innej gawiedzi, odnaleźliśmy scenę. Nie. To nie jest to czego oczekuję od słowa
„koncert”. Sama próba dostania się w okolice wejścia pod scenę albo ToiTojów
graniczyło z cudem. Znowu ktoś mnie szturchnął, jakiś kark w szeleszczących
gaciach spycha mnie na prawo, ścisk, tanie sikacze i hołota, która dokonała
sporych postępów w rozwoju wulgaryzmów. Wspominałem, że mam fobie społeczne?
Kiedy w zasięgu mojego wzroku kursuje więcej niż 10 osób to dostaję istnego
szału i rozglądam się czy przy którymś z obwoźnych punktów z piwem nie pracuje
Rosjanin. On sprzedałby mi klamkę lub kałasza za 12.30 zł i 10 fajek, w które
byłem wyposażony. Założę się, że gdybym wręczył takiemu moją „zbliżeniówkę” to
śmiało mógłbym liczyć, że pod wózkiem trzyma starego CKMa i taśmę amunicji
przeciwpancernej, które właśnie przestały mu być potrzebne. Wtedy zrobiłbym
szybko porządek z kilkoma falami ludzi, zabrał ich piwa i rozsiadł się na cudem
znalezionej wolnej ławce by słuchać jak pod celownikiem CKMu kapele robią wszystko bym był zachwycony.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kiedy idę na koncert to liczę się
ze ściskiem- ale pod sceną, z tłumem drących się wniebogłosy ludzi, którzy
przyszli słuchać muzyki i skakać kiedy Karp-Bułka zaciągając góralszczyzną
śpiewa „I dopiero gdy zawoła Bóg”. Ale nie jest dla mnie koncertem nic, co w
trakcie trwania sprawia, że większość pigmejów-żulów, Emo-dzieci, warczących
monosylabami dresów, wypływa na ulicę jak karaluchy gdy gaśnie światło. Postanowiliśmy
przestać się użerać z tłuszczą i iść po parę piw do sklepu a następnie znaleźć
sobie miejscówkę by je spokojnie wypić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Tak dawno nie ruszałem się
nigdzie poza „Scenę” i „Rudego Goblina”, że zapomniałem jak wielkie są uroki
siedzenia w plenerze z czteropakami. Co z tego, że moja cerata („skóra” z targu)
nie izoluje w pełni od zimna mojego kolegi, nosiciela drugiego PESELu- Pana
Tyłka. Co z tego, że ekipa 5 m od nas właśnie bardzo głośno układa nową
strategię rozwoju dla Reprezentacji Polski w piłce nożnej (i bardzo pomysłowo wiesz
psy na Fornaliku). Siedziałem z koleżanką, w dość miłym, cichym parku,
sączyliśmy piwo i kolektywnie paliliśmy na pół ostatnie papierosy. Poczułem
namiastkę tego co czują zazwyczaj harcerze na rajdach i hipisi na zlotach. Kontakt
z naturą, spokój i upojenie piwem, które oficjalnie miało kosztować 2.89zł. <span style="text-indent: 35.4pt;">Mieliśmy
wypić by następnie ruszyć na koncert „Kulki” (podobno jakaś stara punkowa
kapela, której ostatnim wydanym dziełem była kaseta) i zobaczyć </span><a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Sebastian_Karpiel-Bu%C5%82ecka" style="text-indent: 35.4pt;">Karpia-Bułeczkę</a><span style="text-indent: 35.4pt;">
z Zakopower’em. Jakoś tak się złożyło, że się strasznie wygodnie siedziało.
Huki koncertu dochodziły do uszu, mini ognisko zrobione z puszki po piwie i
opakowaniu z czteropaku jakoś umilało to siedzenie. Na koncert nie dotarliśmy.
I to chyba najlepsza część każdego (tego typu) koncertu! Właśnie o to chyba w
tym chodzi! Mieć pretekst, żeby iść się nieco poszlajać, „pożulić w parku” (jak
nazwała to znajoma) i nie mieć wyrzutów sumienia, że to trochę nie na poziomie.</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kiedy następnym razem udam się na
taką imprezę to wezmę paralizator. W ten sposób każdy kto się o mnie otrze, nauczy
się na całe życie żeby nikogo nie popychać. Wezmę też nie więcej pieniędzy niż
wczoraj, żeby móc wyposażyć się w to, co zeszłego wieczoru. Przydałby się
jeszcze ten gadżet dla kobiet, dzięki któremu te mogą iść pod drzewko i zrobić
to jak chłopcy (jankeski patent, jak znajdę zdjęcie to dodam) bo podczas gdy z
kumplem udasz się w ciszy pod najbliższy murek lub krzaczek by z namaszczeniem
sobie ulżyć, to z kobietą musisz szukać kabin przenośnych. Wszystko po to by na
koniec dnia zobaczyć jej minę mówiącą , że właśnie przechodzi traumę po użyciu „koncertowego”
ToiToia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
*<span style="background-color: white; color: #444444; font-family: arial, sans-serif; font-size: x-small; font-weight: bold; line-height: 16px;">Depesza Messnera do Kukuczki</span><span style="background-color: white; color: #444444; font-family: arial, sans-serif; font-size: x-small; line-height: 16px;">: „Nie jesteś drugi, jesteś wielki", 1987 r, gdy Jerzy Kukuczka zdobył Koronę Himalajów.</span></div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-87088052221392727842013-06-04T23:58:00.004+02:002013-06-05T00:01:00.013+02:00Felieton, "Damskie: buty, bootki, buciki, balerinki, baletki............. "<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ostatnio kilkukrotnie przypominano mi o obietnicy felietonu o damskich butach. W końcu i ja stwierdziłem, że to już najwyższa pora. Zapewne nie nastąpiło by to tak szybko, gdyby nie badania rynku firmy ARC Rynek i Opinia, które znalazłem przeszukując sieć.. Otóż raport "Rynek markowego obuwia 2012" mówi nam, że największe markowe salony obuwnicze rozrastają się w zastraszającym tempie. Żeby nie podawać nazw konkretnych firm, powiem wam tylko, że w tym roku największe giganty będą otwierać nawet po 50 nowych salonów. Z czegoś to się musi brać prawda? Bierze się to z niczego innego jak ze zbierackich przyzwyczajeń płci pięknej, sięgających czasów, gdy po jedzenie trzeba było chodzić codziennie do lasu a nawoływać się chrumkaniem i jękami. Kobiety (choć feministki udają, że o tym nie wiedzą) od momentu zamieszkania w pierwszej jaskini zajmowały się głównie zbieractwem, wyrobnictwem i wyciąganiem głów swoich dzieci z paszczy tygrysów szablastozębnych. Faceci wielkości turów brali dzidy i kamienie by upolować mięso i wrócić. Natomiast kobiety szły do lasu i stawały przed trudnym wyborem- co zerwać? Facet miał łatwo, znajdował coś co się rusza (nie jest członkiem rodziny), rozglądał się czy w okolicy nie ma czegoś co urwałoby mu głowę, rzucał czym może i przy odrobinie szczęścia wracał do jaskini taszcząc świeżutką dziczyznę. Płeć żeńska musiała przez setki lat sprawdzać i wybierać co jest jadalne a co nie, żeby nie wytruć rodziny. Założę się, że większość takiej wiedzy zdobywały metodą prób i błędów.<br />
Wiecie do czego dążę, prawda? Do tego, że przyzwyczajenia zbierackie wpajane przez tysiące lat ewolucji przetrwał do dziś, jedynie zmieniły formę.<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Kiedy idę do obuwniczego to wybór i kupno butów nie zajmuje mi więcej niż 20 minut. Wiem jakich butów potrzebuję, że muszą być wygodne i nie mogą przekraczać 200 zł. Wchodzę, udaję się do działu z butami sportowymi lub (częściej) wyjściowymi. Wybieram, sprawdzam komfort i jeśli są ok- idę do kasy, jeśli nie- to do domu bo trwa to już zbyt długo. Kiedy widzę kobietę wchodzącą do obuwniczego, to wygląda to tak jakby przedzierała się przez zarośla, czujnie patrząc na każdą parę jak jest w zasięgu wzroku. Kiedy znajdzie już coś fajnego to słychać : "JEZU! ALE ŚLICZNE! MUSZĘ JE MIEĆ". To słowo klucz, po którym można usłyszeć jęki i rozpaczliwe błagania portfela partnera, którego zaciągnęła do sklepu pod karą szlabanu na igraszki. Opcjonalnie jest to też pisk towarzyszących jej koleżanek.<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Czytając dalej raport, dowiaduję się, że: "kobiety kupują buty zdecydowanie częściej niż mężczyźni - aż 54% kobiet przyznało, że kupuje rocznie przynajmniej 4 pary butów". Kiedy to przeczytałem, to zwątpiłem w prawdomówność ARC. Otworzyłem plik z sondą "butowo-torebkową", z której wynika, że średnio, na jedną z dziesięciu zapytanych przeze mnie pań, każda ma ok 25 par. Dwie mistrzynie miały ich ok 60 (tych które znalazły). Najmniejszą ilością było sztuk 14. W tym momencie zamknąłem raport ARC.<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>14 par butów?! Sprawdziłem ile sam posiadam, mam:<br />
2 pary adidasów (większość znanych mi facetów ubiera je do wszystkiego, byle by pasowały kolorem),<br />
2 pary butów wyjściowych (w "glancach" chodzę często, więc jedne na zmianę gdy drugie są brudne/nienapastowane/przemoczone),<br />
2 pary klapek (w tym jedne "do wszystkiego" i papcie domowe),<br />
trekingi w góry (często robiące też za zimowe, najdroższe buty jakie mam, ok 350 zł- 4 lata temu!),<br />
jedne wyjściowe "do kostki" na zimę.<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Każda z moich par ma konkretne przeznaczenie i czas, w którym jest używana. Stąd moje pytanie- po co komuś 14 par? Lepiej- po co komuś 60?! Do tego, jak podaje ankietowana, (ta od "minimum" 60 par) szpilek ma najwięcej a ich cena za parę nie schodzi poniżej 400 zł (+koturny za ok 1000zł). Przecież za równowartość Twoich butów, droga ankietowana nr 9, można kupić sporą wioskę u wybrzeża Kości Słoniowej (wraz z ludnością)! No i na 100% nie używasz w tygodniu ich wszystkich, zapewne niektóre założyłaś tylko raz- do tej kiecki, którą tyle samo razy ubrałaś. Przez całą listę zdażają się też nazwy butów, których wyobrazić sobie nie potrafię, np:<br />
"jarmilki" (lub jarmiłki?)<br />
"czeszki" (koleżanki jarmil(ł)ek?)<br />
"buciki militarki"<br />
"takie na plaże jak są kamienie ;p"<br />
Na Boga! Już co prawda wiem jak wyglądają jazzówki, ale te?<br />
No i jeszcze pytanie, czym się różnią baletki od balerinek? Baleriny od jazzówek (prócz tego, że te drugie- jak mi pokazano- mają coś jakby obcasik)? A rzemyki i sandały? Przecież te drugie też są często na rzemyki! Nie wspomnę już, że bootki są dla mnie identyczne jak kozaki. Ciekawiej: bootki jakie podrzuciły mi google.pl mogą wyglądać jak kalosze na obcasie lub jak sznurowane szpilki. Jeszcze jedno: po jaką cholerę Ci <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Kierpce">kierpce</a>?! Jeśli nie tańczysz w jakimś zespole ludowym, a Twój mężczyzna nie szaleje gdy przebierasz się za góralkę- nie ma usprawiedliwienia na ich posiadanie. Słyszysz? NIE MA! Założę się, że określenie Afroamerykanin też wymyśliła kobieta, bo jest identyczny jak czarnoskóry ale "troszeczkę inny".<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://www.arc.com.pl/image/www/20120910_1.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="270" src="http://www.arc.com.pl/image/www/20120910_1.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><strong style="background-color: white; color: #888888; font-family: Arial; font-size: x-small; line-height: 18px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: left;">Ile par obuwia na własny użytek kupił(a) Pan/ Pani w ciągu ostatnich 12 miesięcy?<br /><br />HA-HA-HA! :D </strong></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Jakiś czas temu idąc z koleżanką przez rozkopane centrum Katowic zostałem przez nią zatrzymany pod Teatrem Wyspiańskiego, na przejściu w stronę ul. Mickiewicza.<br />
-Patrz, te śmieszne wykładzinki musiała wymyślić kobieta!<br />
Chodziło o korkowe puzzle pokrywające niektóre bardziej rozkopane miejsca, po których można było przejść by zmniejszyć ryzyko zgubienia całej nogi. Kiedy zapytałem czemu tak uważa to z pełną powagą stwierdziła, iż dzięki tym wykładzinom ma pewność, że nie złamie obcasa w jakiejś dziurze i tak genialny pomysł mógł należeć jedynie do kobiety. Chcecie wiedzieć jaka była reakcja pewnej bombowej laski, gdy zdała sobie sprawę, że jeśli jej ojciec się dowie ile butów ma, to nie pozwoli jej kupić tych co już sobie upatrzyła? Mniej więcej taka jako moja, kiedy szlochałem jak dziecko, gdy moje ukochane "glance" (rano rytualnie natłuszczone) zostały dziś dwukrotnie podeptane i poczęstowane kipem.<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Kończąc: jeśli macie więcej niż 25 par trampek (?!?!) to nie miejcie pretensji, że wasz facet nie zauważył nowej, kompletnie innej, 26 pary. Jeśli macie wybór- zamiast kupować następną parę w cenie miliona $ + VAT i przesyłka- kupcie sobie wioskę w afryce i każcie robić buty ze skór. Zniwelujecie bezrobocie wśród naszych czarnych braci, będziecie płacić tylko za przesyłkę i jedyne czego w wiosce będą chcieli w zamian, to baterii do nabytego u somalijskiego pirata IPoda. Zawsze też możecie oddać te, w których nie chodzicie ubogim! Żart, przecież nie rozstaniecie się z żadną parą "bo przecież będziesz ich potrzebować/są śliczne/pasują do.../masz sentyment".<br />
<br />
PS: Powiedzcie mi proszę, że "izraelskie sandałki" to był tylko żart...proszę!<br />
<br />
<br />
Źródła:<br />
<a href="http://www.arc.com.pl/trzy_pary_butow_rocznie-41999443-pl.html">"Rynek markowego obuwia 2012"</a><br />
<div>
<br /></div>
Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5642587839188697988.post-60190313613945112882013-06-03T16:56:00.001+02:002013-06-03T22:37:19.692+02:00Felieton, Feminism's Guardian- you are fired, oraz o korespondencji pisanej.<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: x-small;"> </span><span style="font-size: x-small;"> </span> Nigdy nie myślałem, że tak ciężko przyjdzie mi zasiąść do napisania felietonu. Jestem zdruzgotany, jest mi wstyd i wstydzę się pokazać przez to twarz (dlatego dziś można było widzieć, że jest częściowo zasłonięta).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jednak zacznę od początku. Kiedy zasiadałem wieczorem, a właściwie w nocy, do pisania dwóch przekładów angielskich artykułów nie wiedziałem co mnie czeka. Najpierw musiałem jakieś wybrać. Miałem nadzieję, że ktoś z ponad 2.3 miliarda użytkowników internetu (tak przynajmniej podaje raport ITU z 2012 r) wcześniej już to zrobił i będę mógł spokojnie pomarnować czas w sieci lub na spanie. Jednak tak jak wyszło ze Świetlickim, tak też było i tym razem. Musiałem zrobić to sam.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Przeszukałem internet by znaleźć jakiś miły artykuł do tłumaczenia. Oczywiście pierwsze za czym patrzałem to jakiś felieton mojego mistrza Jeremy'ego. Niestety, jeśli wasz życiowy autorytet jest jednym z najsławniejszych ludzi na ziemi, to musicie się pogodzić, że dostęp do jego dzieł będzie trzeba okupić kasą. W tym wypadku walutą był funt i musiałbym ich kilka przelać na konto "The Sunday Times". W związku z tym, że ostatnio pożyczałem dychę od myszy kościelnej a moja płynność finansowa zmieniła stan skupienia na gaz i się ulotniła, powróciłem do jednej z wcześniej przeglądanych stron. Co zobaczyłem? Ponad 250 artykułów znanego Brytyjskiego dziennika. Nie, nie było to "The Sun" ani nic z TST. Był to "The Guardian". Jako oddany poddany <i>Świata według Clarksona</i> splunąłem na link i szukałem dalej. Tylko, że nie było nic innego co spełniałoby pewne kryteria. Trzeba wam wiedzieć, że nigdy wcześniej "Opiekuna" nie czytałem, ale ze względu na treści zawarte w mojej WCtowej top książce (w/w tytuł), które wyraźnie mówią, że to kawał szmatławca - nie lubiłem go. Zacząłem tłumaczenie i następne 3 godziny mojego życia stały się mordęgą wymyśloną przez samego Lucyfera. Otóż, pani Kim Willsher, paryska korespondentka angielskiego "Faktu", wysmarowała tekst o francuskich feministkach, które rozpoczęły walkę z "mademoiselle" i "madame" (to taki problem pokroju naszych POSŁANEK i MARSZAŁKIŃ, o tym wspomnę w innym felietonie).</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Żeby nie skazywać was na współdzielenie moich katuszy będę używać większych fragmentów artykułu w moim własnym przekładzie. Pierwszy akapit artykułu zapowiadał się nieźle.</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<i><span style="font-family: inherit;">"[...] <span style="line-height: 115%;">różnica płac między płciami we Francji wzrosła
według raportu o 19%, [...] w
faworyzowanej grupie pracujących kobiet 80% z nich to pracownicy nisko
opłacani.</span></span></i><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%;"><i>[...] główna francuska partia polityczna dopłaca
by awans otrzymywało więcej żeńskich kandydatek. Prawdą jest też, że tylko 10%
z szacunkowych 75 000 kobiet, które padły ofiarą gwałtu zgłosiły się na policję"</i></span><br />
<i style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="line-height: 115%;"><br /></span></i>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">Czytając to myślałem sobie, że "ta babka całkiem nieźle je zwymyślała, podnoszą krzyk o madamowanie a najważniejszych spraw kobiet upilnować nie potrafią". Jakże brutalnie sprowadziła mnie autorka na ziemię! Dzięki następnym akapitom, odsetek samobójstw w Anglii musiał drastycznie wzrosnąć, szczególnie pośród ludzi inteligentnych, którzy z nudów to przeczytali. Kim opisuje pokrótce, że walkę o pozbycie się "Madame" poruszono na wyspach dobre 50 lat temu, i że było to "</span><i>prawdopodobnie małym krokiem dla kobiet ale wielkim krokiem dla feminizmu"</i>. Na litość boską. Wielkim krokiem dla społeczeństwa był wybór papieża polaka albo posłanie sputnika w kosmos by teraz sprawdzał czy w lodówkach mamy imperialistyczne produkty żywnościowe! Doprawdy tak wiele to zmieniło? Przepraszam, ale jaki był skutek zmiany w Anglii <i>madame </i>na <i>Md</i>? No jaki?!</span><br />
<span style="font-family: inherit;"> Idąc dalej, Willsher pisze:</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><i>"[...]to zmieniło nie tylko
sposób w jaki inni na nas patrzą ale także to jak same na siebie patrzymy. [...]".</i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><i><br /></i>
No nie, teraz to już jest naprawdę coś! Zakładając, że podobną zmianę wprowadzamy w Polsce, analogicznym zmianą-skrótem (MaDame na Md) u nas było by przejście z Pani na Pi. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Czy jeśli podejdę do Ciebie droga nieznajoma czytelniczko i zwrócę się: "Przepraszam Pi bardzo, która godzina?- to będziesz czuć się lepiej? A może spojrzysz na siebie w zupełnie nowym, pozbawionym mojego seksizmu świetle? Staniesz się piękna jak Jessica Alba? Nie, rozczaruję Cię. Po pierwsze jeśli kazałabyś się tak do siebie zwracać - byłabyś śmieszna. Po drugie: świat jest niesprawiedliwy. Jedni są wysocy, przystojni a ich przemiana materii nie skazuje ich na noszenie pod szyją golonki. Inni są grubi, brzydcy i niezgrabni. Zmiana tytułowania niczego nowego nie wprowadzi, bo jeśli jesteś człowiekiem nieatrakcyjnymi, nie nadrabiasz tego inteligencją, fajnym charakterem albo poczuciem humoru to z marszu możesz iść na WNS lub na informatykę- wybierając ten ostatni przynajmniej w przyszłości będziecie bogaci (wtedy gwarantowane branie jak Brad Pitt albo jego świeżo przebiustowiona żona). </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Kontynuując "Opiekunka" pisze:</span><br />
<i><span style="font-family: inherit;">"Akceptując to [przyp.autora: model Francuski-uwodzicielki otwartej na zaloty],<span style="line-height: 115%;">Francuski często uważają same siebie za bardziej
wyrafinowane i kulturalne w relacjach z płcią przeciwną niż ich Brytyjskie czy
Amerykańskie "kuzynki", które są pozbawione humoru, poprawności
politycznej, bardziej purytańskie w kwestiach miłosnych i pasji."</span></span></i><br />
<i><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;"><br /></span></span></i>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;">Zakładając, że zdjęcia i statystyki nie kłamią o tym, że Brytyjskie i Amerykańskie "kuzynki" coraz szybciej zamieniają się w "kuzyny" popijające rano pożywny koktajl ze zmielonych panierek KFC i topionego ementalera, to </span></span><span style="line-height: 14px;">Francuzki</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;"> nie będą musiały takie być by mieć większe powodzenie u panów.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<span style="line-height: 14px;">And noowww... Lady's and Gentleman's, the best of the best!</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<i><span style="line-height: 14px;">"</span><span style="line-height: 115%;">Podczas pre-rewolucji, ancien régime (stary
reżim/system) wyraźnie podkreślił, że tytułowanie przez osobę świecką lub
"człowieka z ludu" kobiety per "mademoiselle" miało
wskazywać jej niski status."</span></i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<span style="line-height: 14px;">no i to, oto pytanie:</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<i><span style="line-height: 14px;">"[...]</span><span style="line-height: 115%;">gdzie leży Rubikon czyli gdzie jest jeszcze
nieszkodliwy czar, uwodzicielstwo i flirt a gdzie zaczyna się molestowanie
seksualne?"</span></i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;">Podchodzi do Ciebie elegancki pan, mężczyzna w średnim wieku, w marynarce, podpierający się parasolką za 100$. </span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;">-Przepraszam madame, która godzina?</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;">-WON TY CHAMSKI SEKSISTO! JAK TAK MOŻNA TRAKTOWAĆ KOBIETĘ!? MADAME?!?!</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<span style="line-height: 14px;">Jestem pewny, że właśnie chciał pokazać Ci "gdzie Twoje miejsce", by za chwilę zacząć molestować. Świetnie zareagowałaś!</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<span style="line-height: 14px;"> By jakoś weselej zakończyć (bo ja jestem w stanie głębokiej depresji po przeczytaniu Guardiana) opowiem wam co dziś robiłem na zaliczeniu z Ewolucji gatunków dziennikarskich. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;">Rozpoczęliśmy korespondencję pisemną ze znajomą. Nie obraziła się, że nazwałem ją aniołkiem (slajd prezentacji głosił coś pt: Chętnie bym z Tobą zgrzeszył w bramie aniołku), nie uznała tego za protekcjonalne podejście do jej osoby.</span><br />
<span class="Apple-style-span" style="line-height: 14px;">Po paru wymianach słownych otrzymałem źartobliwą notkę:</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;">"No dobra. Ale brama ma być klimatyczna i bez żuli". Chyba nie muszę wyjaśniać kontekstu? Nie muszę?</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;">PS: jak dla mnie- podobne ;)</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.wp.pl/a/f/jpeg/29677/krystyna_pawlowicz_pap.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://i.wp.pl/a/f/jpeg/29677/krystyna_pawlowicz_pap.jpeg" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 14px;"><br /></span>
<span style="line-height: 14px;">Prof. Krystyna Pawłowicz, POSEŁ pIs (ostatnio ujadała coś o gołych cyckach, czyżby została feministką tak jak pani poniżej? Może to genetyczne bo wygląda jedynie jak 20 lat starsza wersja ;)</span><br />
<span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://static.guim.co.uk/sys-images/Guardian/Pix/pictures/2011/9/30/1317399986248/kim.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://static.guim.co.uk/sys-images/Guardian/Pix/pictures/2011/9/30/1317399986248/kim.jpg" /></a></div>
<span style="line-height: 14px;"><br /></span>
<span style="line-height: 14px;">Kim Willsher</span>Hipokrytashttp://www.blogger.com/profile/14517545208922658862noreply@blogger.com1